niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 7 X

Wiedząc, że poprzedni rozdział mi nie wyszedł, postarałam się teraz napisać coś lepszego. Czy mi wyszło - sami ocenicie. Początku zawsze są najtrudniejsze, ale się bardzo ciesze, że chociaż udało mi się dojść do 7 rozdziału! Moje rozdziały zawsze się kończyły GÓRA 5 rozdział, a teraz jestem z siebie dumna^^ Miłego czytania:)
Ps. Nowy wygląd! Mam nadzieję, że lepszy?:D Proszę, jeśli przeczytałeś to zostaw po sobie ślad?

***

  Po skończeniu przerwy, próba się przedłużyła o ponad godzinę. Jednak nikt o to nie miał pretensji - zresztą kto by miał? Spędzasz czas ze swoją najlepszą przyjaciółką, tancerzami którzy się z tobą zaczynają zapoznawać, oraz zespołem który się teraz uspokoił i skupił na krokach. Cj dał nam niezły wycisk. Blondyn cały czas się nam uważnie przyglądał, czasami miał jakieś zastrzeżenia do niektórych tancerzy. To nie miało znaczenia. W takich momentach najważniejsza była chwila. Wiedziałam, że taka szansa zdarza się raz na pół miliona i jestem z siebie dumna. Cholernie dumna. Wiedziałam, że moja pasja, marzenia nie poszły na marne i zaczynają się powoli spełniać, nawet mogę powiedzieć, że się już spełniły.
  Posłałam uśmiech Jess, która machała mi z końca sali, abym do niej podeszła.
-Hello. - Moja przyjaciółka była dzisiaj w doskonałym humorze. Zresztą tak jak ja, ale ona aż tryskała energią.
- Jess? - zagadnęłam ją, gdy szliśmy w stronę wyjścia na zewnątrz.
- Tak?
- Coś się stało? Jesteś taka bardzo szczęśliwa..- powiedziałam i poczułam chłodny powiew powietrza. Dzisiejsza pogoda była wyjątkowo piękna jak na Anglię. Słońce pięknie świeciło i nawet chłodnawe powietrze nam nie przeszkadzało.
- To już nie można być szczęśliwym tak bez powodu?- wywróciła oczami. - no, ale jest jeden powód. - posłała mi jeszcze szerszy uśmiech. - wiesz jak ja bardzo lubię imprezy nie? To się dowiedziałam, że dzisiaj jest taka jakby powitalna impreza dla tancerzy. Czyli dokładniej to idziemy do klubu wieczorem, który znajduję się obok naszego hotelu!
Klub? Muszę się niestety przyznać, ale już dawno nie byłam na imprezie. Ostatni raz to chyba była moja impreza, kiedy skończyłam czternaście lat, ale to było dawno temu. Bardzo dawno temu. Przed tym jak wszyscy mnie porzucili po śmierci mojego ojca. - na samą myśl o moim kochanym tacie, poczułam jak do oczu napływają mnie zły. Jednak szybko starałam się uspokoić. Od zawsze należałam to bardzo wrażliwych osób. Jedno słowo, zdanie, a potrafiło mnie zranić. Zmieniłam się. Kiedyś należałam do grupy tych ' wrednych ' sądziłam, że moi ' przyjaciele ' lubią mnie za mój charakter i to jaka jestem, ale niestety się myliłam. Wszyscy mnie opuścili bo śmierci ojca. Zależało im tylko na pieniądzach które zarabiał mój tata. Wszystko się zmieniło. I ja również, bo jestem teraz zupełnie inną osobą. Jessica Brown. Jedyna przyjaciółka/osoba której mogłam ufać najbardziej na całym świecie. Nigdy mnie nie zawiodła, mieliśmy kilka sprzeczek, ale zawsze potrafimy sobie wybaczać. Bo na tym polega przyjaźń, prawda? Mimo, że Jess jest inną osobą niż ja, to zawsze wiedziałam, że mogę na nią liczyć, a ona postara mi się pomóc w każdej sprawie. Oczywiście są takie rzeczy o których ona nie wie, ale cóż.. każdy takie ma.
  Cóż.. może czas na zmianę?
- A na którą dokładniej?- spytałam się, siadając obok niego w autobusie.
- Podobno dwudziesta. - zamyśliła się. - lecz jest jeden problem - skrzywiła się.
- Jaki?
- Ma to trwać tylko trzy godziny, nie dłużej. - skrzywiła się, ale widząc mój pytający wzrok, odpowiedziała - No wiesz.. próba z rana. - uśmiechnęła się odwracając swoją głowę w przeciwną stronę, zamykając oczy.
Ułożyłam się wygodnie i idąc w ślady swojej przyjaciółki przymknęłam swoje oczy. Nie wiem jakim sposobem, ale chwile zamknięcie powiek spowodowało to, że przysnęłam na dłuższą chwilę.
Poczułam jak ktoś mnie szturcha ramieniem. Leniwie otworzyłam jedno oko, spoglądając na moją przyjaciółkę, która mnie właśnie obudziła.
- Wstawaj, jesteśmy już obok hotelu. - powiedziała niecierpliwym głosem. - były straszne korki i jechaliśmy ponad trzy godziny, a ty sobie spokojnie spałaś jak aniołek. - zaśmiała się. - dobra, chodź już, bo mamy tylko dwie godziny na przygotowanie się!
- Ale dwie godziny to bardzo dużo czasu. - jęknęłam wychodząc z autobusu, ale widząc wzrok swojej przyjaciółki, od razu się zamknęłam idąc powolnym krokiem do hotelu.
Niestabilnie idąc po schodach rozmyślałam jaki strój byłby najodpowiedniejszy na tą okazję. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie w talii, przyciąga do tyłu i zakrywa oczy.
- Kimkolwiek jesteś, masz szczęście, że nie zrobiłeś tego na schodach. - powiedziałam lekko wkurzona.
- Może... - odczułam śmiech na swoich włosach.
- Odkryjesz mi w końcu oczy, żebym wiedziała komu mam przymalować prosto w twarz? - po wypowiedzeniu tych słów także się zaśmiałam.
- A to się jeszcze dokładnie zastanowię, poczekaj, daj mi parę sekund... - nieznajomy odpowiedział podejrzliwym głosem, po czym delikatnie zdjął ręce z moich powiek i odsunął się.
- No to ja uciekam. - usłyszałam zaraz po ujrzeniu wszystkiego na nowo. Przede mną stała postać Harrego. Nie powiem, nieźle się zdziwiłam, w końcu taki ktoś do takiej zwykłej dziewczyny tańczącej na jego koncertach? Nie było to normalne..Jeszcze na tej swojej słodkiej twarzy miał ten jego szeroki uśmiech.
- C-co ty właściwie robisz? - spojrzałam na niego poważnym wzrokiem, lecz po chwili się głośno zaśmiałam.
- Stoję? - podniósł jedną  brew do góry.
- Zresztą.. I tak już muszę lecieć. - szepnął tajemniczym głosem, obrócił się  i już go nie było.
Nawet nie zdążyłam się mu przejrzeć. Lecz zresztą.. CO TO MIAŁO BYĆ?! Mimo, że go tak dobrze nie znam, to już wyraziłam o nim jedno słowo- dziwak.
Wzruszyłam ramionami i wchodząc do pokoju od razu rzuciłam się na moje łóżko.
- Jak wygodnie. - zrobiłam wymarzoną minę, na co przyjaciółka spojrzała na mnie wkurzona.
Od jak dawna ona tutaj się znajduję?
- Wstawaj! Musimy wybrać coś seksownego - poruszyła brwiami, na co ja jęknęłam.
- Chce iść na imprezę, ale nie chcę mi się przebierać. Jestem chyba zbyt leniwa. - zrobiłam smutną minkę, na co Jess przewróciła oczami.
- Ty i leniwa? Jesteś z najbardziej aktywnych osób jakich znam! Więc nie wciskaj mi tutaj niestworzonych historii, bo ja się na to nie nabiorę! - podniosła głos i mrużąc oczy podeszła do ogromnej szafy. Nie chcąc jeszcze bardziej jej wkurzać, poszłam za jej śladami i kładąc ręce na biodrach, spojrzałam na przyjaciółkę kiwając głową.
- I co ja mam niby ubrać? Nie pójdę bo nie mam w czym. - oburzyłam się siadając z powrotem na łóżku.
- Masz mnóstwo pięknych sukienek! - krzyknęła, chowając swoją głowę w szafie. Wywróciłam oczami, wzdychając cicho. Wiem, że przyjaciółka chce dla mnie jak najlepiej, ale czasami grała mi na nerwach..
- Masz to* - rzuciła w moją stronę krótką czarną spódniczkę, z różowym paskiem po środku.
Była śliczna.
- Wow. - szepnęłam.
- No wiem! - powiedziała podekscytowana i łapiąc mnie za rękę, zamknęła mnie w łazience.
- Powiedz gdy będziesz gotowa.
- Jasne. - burknęłam i włączyłam prysznic.

 Zawsze uważałam, że najlepiej się czujesz gdy wyjdziesz prosto z pod prysznica. Czujesz się taka czysta, pachnąca i do tego nabierasz siły. Cudowne uczucie. Zaczęłam delikatnie wycierać swoje ciało puchowym ręcznikiem, który był bardzo przyjemny w dotyku. Ubrałam bieliznę, oraz zrobiłam sobie bardzo szybki makijaż i na koniec została tylko sukienka.
 Zakładając ją czułam się bardzo dziwnie. Nie byłam przyzwyczajona do imprez, oraz do strojenia się. Zawsze stawiałam na naturalność i mam nadzieję, że tak pozostanie do końca. Delikatnie popsikałam się moimi ulubionymi perfumami " Christina Aguilera - By Night " I wyszłam z łazienki.
- O MÓJ BOŻE! - wykrzyknęła przyjaciółka na mój widok. - jaka ty jesteś śliczna!
- Wcale nie. - zarumieniłam się. - ty wyglądasz zdecydowanie lepiej. - jęknęłam widząc ją w ślicznej kolorowej sukience, która idealnie pasowała do jej sylwetki.
- Ty lepiej. - powiedziała.
- Ty.
- Nie, bo ty.
- Dobra, razem wyglądamy ślicznie! - krzyknęłam zdenerwowana. - I co mam zrobić z włosami? - spytałam zrezygnowana.
- Zdecydowanie zostaw rozpuszczone. - posłała mi uśmiech, który od razu odwzajemniłam.
- O której wychodzimy? - zapytałam.
- Teraz. - pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia, a ja tylko zdążyłam zabrać po drodze torebkę.

Pierwsze zdanie które pomyślałam, wchodząc do klubu? Ale tutaj tłoczno. Mimo, że to miała być impreza dla tancerzy to i tak przyszła masa ludzi. Poczułam odurzający zapach alkoholu. W duchu się cieszyłam, że można palić tylko na zewnątrz bo bym nie wytrzymała trzech godzin w pomieszczeniu wdychając dym papierosowy. Miałam z tym niestety nieprzyjemne wspomnienia i nie chciałam do nich wracać.
-Dużo osób przyszło. - zaczęłam krzyczeć, chcąc przekrzyczeć głośną muzykę - Dokąd nas prowadzisz?
- Do znajomych. - powiedziała cały czas ciągnąc mnie za rękę.
Nie chciałam jej tego mówić, ale czasami miałam wrażenie, że mnie traktowała jak swoje dziecko. Jesteśmy przyjaciółkami, rozumiem, ale czasami ona mnie zadziwia. Prowadziła mnie w tłumie  i omijaliśmy mnóstwo pijanych osób którzy poruszali się w rytm muzyki. Po chwili zatrzymaliśmy się przy stoliku, w którym siedziało około dziesięć osób. Od razu w oczy rzucił mi się zespół, oraz kilka naszych tancerzy. Oraz jakiś nieznany szatyn, który cały czas obserwował moją przyjaciółkę.
- Poznaj Jamesa. - wskazała Jess na chłopaka który podał mi rękę.
Posłałam mu uśmiech i od razu mój wzrok natrafił na oczy Harrego, który cały czas mi się przyglądał. Czułam się niepewnie w jego towarzystwie.
   Okazało się, że James to bliski przyjaciel One Direction. Mimo, że go widziałam kilka razy w szkole tanecznej, to nie zwracałam na niego szczególnej uwagi - tak jak moja przyjaciółka. Dopóki nie poznała go tutaj. Trzeba było przyznać, że był nawet przystojny. Duże niebieskie oczy, szatyn i do tego pełne usta.
Jessica miała słabość do szatynów. Znowu spojrzałam na Harrego, którzy aż mnie pożerał wzrokiem. Zarumieniłam się i od razu opuściłam głowę. Dlaczego on tak na mnie działa?
- Muszę do łazienki. - powiedziałam i szybko odeszłam, kierując swoje kroki w nieznanym kierunku. Gdzie toaleta się znajdywała to ja zielonego pojęcia nie miałam, ale liczyłam na to, że ją znajdę. Po około pięciu minutach poszukiwania weszłam do środka. Oparłam ręce o umywalkę i wzięłam kilka głębokich oddechów. Podniosłam głowę i spojrzałam na siebie w lustrze. Przyglądałam się swojej niepewnej minie, która świadczyła o tym, że nie byłam dokładnie pewna co mam ze sobą zrobić. Powinnam tam zostać i pokazać mu, że ja taka nie jestem. Że ja nie potrafię się nabrać na jego gierki, ale niestety za późno. Jak tchórz uciekłam od miejsca w którym powinnam się dobrze bawić. Lecz jest jeszcze szansa. Szybko umyłam swoje ręce, poprawiłam swoją sukienkę i wyszłam z łazienki kierując się w stronę stolika przy którym mam zamiar się dzisiaj świetnie bawić. Żyję tylko raz, więc powinnam korzystać z szansy, która jest mi dana.

  Gdy wróciłam do stolika, moja przyjaciółka głośno krzyknęła.
- WRÓCIŁAŚ! Myślałam, że uciekłaś, bo wiem jak bardzo nie lubisz imprez. - powiedziała, na co wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeniu.
- Nie lubisz imprez? - zapytał z ciekawością Liam, na co ja wzruszyłam tylko ramionami.
- Nie, że nie lubię. - wywróciłam oczami, pijąc drinka który podsunęła mi moja przyjaciółka, ale widząc pytający wzrok wszystkich obecnych, powiedziałam.
- Nie jestem zbytnio przyzwyczajona.
 Wszyscy kiwnęli głową, a ja zaczęłam coraz szybciej pić mojego drinka, który mi bardzo zasmakował. Zdecydowałam, że pójdę po drugiego, więc wstałam gdy usłyszałam głos Harrego.
- Poczekaj pójdę z tobą. - poczułam jak serce mi przyśpiesza.
 Ignorując jego odpowiedzieć, szybkim krokiem oddaliłam się podchodząc do baru, lecz czułam za sobą obecność zielonookiego. Zamówiłam zamówienie i siadając na krześle, czekałam na swoją kolej.
- I jak się bawisz? - spytał się piosenkarz patrząc na mnie uważnie. 

- Jakoś. Nie umiem się za bardzo bawić. - powiedziałam jakimś innym tonem, płacąc za kolejnego drinka, oraz wracając do stolika.
 - Jak to nie umiesz? - zamyślił się i nagle się cwanie uśmiechnął. - To ja tobie pokażę, jak to jest się bawić. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Co masz dokładniej na myśli? - spytałam się, widząc jak Harry się przybliża do mnie coraz bliżej. Spojrzałam wystraszona na resztę, ale oni byli zbyt zajęci sobą, aby cokolwiek zauważyć.
- Chodź. - pociągnął mnie za rękę, w stronę parkietu.
 Cóż. Pierwsza impreza od trzech lat.. nieźle się zaczyna.
                                                               ***




15 komentarzy:

  1. słowo, które idealnie to określi? ZAAAAJEBISTE *.*
    chcę więcej, chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne! Kiedy bedzie nastepny rozdzial???
    CZEKAAM! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. CZEKAMY na kolejne !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe ; d.
    czekam na NN ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww, z tego coś będzie<3
    Ja wam to mówię;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz daleej. <3 Już nie mogę się doczekać. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialneee.
    Jestem ciekawa co z tego wyjdzie .;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne to twoje opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział. ;) Zapraszam do siebie http://and-the-world-is-asleep.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. ouu akcja się rozkręca , Hazza i te jego kocie ruchy mrrr :D czekam na nexta , zapraszam http://truelove-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne ;D
    mogłabym całym dniami Twoje opowiadania czytać ;*
    czekam na nexta ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietne:D
    Dodawaj szybko kolejny:D

    A w wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://our-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chce dalej . :D < 33 ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. suuuper!<3 czekam na koleny !! <3
    zapraszam do siebie ;)
    http://msmalik-addicted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialne im więcej scen z harrym tym lepsze

    OdpowiedzUsuń