środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 16 X

EDIT: NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W ŚRODĘ LUB W CZWARTEK. ZACZĘŁAM COŚ PISAĆ, ALE NAJPIERW MUSZĘ W GŁOWIE UŁOŻYĆ SOBIE ROZDZIAŁ:)
To chyba najgorszy rozdział jaki napisałam-.- Obiecuję, że przy następnym się postaram! Follow me on twitter @RoksiBelikov oraz zapraszam na mojego tumblr: http://will-get-drunk.tumblr.com/ Nowy rozdział nie mam pojęcia kiedy, ale możliwe, że w poniedziałek. Teraz nie będę dodawać rozdziałów tak szybko, tylko co góra 4-5 dni. Dobra rzecz jest taka, że będą długie rozdziały!:) Dziękuje za 42 członków!:D Niestety ten rozdział jest krótki, przepraszam:S


Jeśli mam być szczera to jestem z siebie bardzo dumna. Nie wiedząc jakim cudem czułam na sobie mnóstwo spojrzeń. Piosenka dobiegła końca a ja szeroko uśmiechnięta zbiegłam ze sceny wpadając prosto w ramiona mojej przyjaciółki.
- Byłaś świetna! - krzyknęła głośno, a ja się zaśmiałam.
- Byłaś lepsza. - wytknęła mi język, a ja opadłam na kanapę, która stała tuż przy scenie. Dziwne, że wcześniej jej nie zobaczyłam.
- To było niesamowite. - szepnęłam do siebie, ale wystarczająco głośno, aby usłyszała to Jess.
- Coś magicznego prawda? To jest zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu! - krzyknęła a kilka osób ją poparło.
 Nagle usłyszałam krzyki i obok nas zjawili się chłopcy. Zmęczeni otarli pot z czoła.
- Gratuluję wam! - krzyknął głośno CJ wraz z Paulem, którzy się pojawili nagle tuż obok nas. - Byliście wspaniali i to jest zdecydowanie jeden z najlepszych koncertów! Trasa koncertowa zaczęła się naprawdę wspaniale, trzymać tak dalej. - posłał nam szeroko uśmiech, a ja tylko się głośno zaśmiałam, co zwróciło uwagę Zayna.
- Byłaś niesamowita. - powiedział podchodząc do mnie, gdy akurat wszyscy poszli zapewne zadzwonić do rodziców. Moja mama teraz pewnie jest zajęta więc zadzwonię do niej gdy dojedziemy do hotelu.
- Dziękuje. Ty też. - powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko.
- Wiesz.. - zaczął niepewnie szatyn, patrząc się na coś za moimi plecami. - Zdaję mi się, że ktoś chcę z tobą porozmawiać. - bardzo powoli się odwróciłam i zobaczyłam Harrego, który jak zawsze wyglądał wspaniale. Jego urocze loczki idealnie ułożone mimo tego, że własnie zbiegł ze sceny.
- Możemy porozmawiać? - spytał się bardzo powoli, zapewne bojąc się mojej reakcji.
- To ja was zostawię. - mruknął Zayn i zniknął.
- Jasne. - powiedziałam przyjaźnie. - Może się przejdziemy? - zaproponowałam. Harry kiwnął głową i wyszliśmy na zewnątrz.
- Musimy wyjść tylnym wyjściem, zobacz ile fanek tam stoi. - zaśmiał się wskazując palcem w stronę wejścia na Halę. Biedne fanki czekały z niecierpliwością  na chłopców którzy akurat wyszli na zewnątrz. Rozległ się ogromny wrzask a ja tylko zatkałam uszy.
- A ty zapewne powinieneś tam z nimi być. - powiedziałam głośno.
- Nie. - zaprzeczył szybko. - Musimy porozmawiać. - zacisnął usta, a ja westchnęłam. Pociągnął mnie za rękę i zaciągnął mnie w ciemny korytarz, który zapewne miał prowadzić na tylne wyjście. Byłam strasznie zdenerwowana. Wiedziałam na jaki temat chciał porozmawiać, ale ja się tego bałam. Okropnie bałam. Nie wiedziałam w jaki sposób mam mu podziękować za tą piosenkę. Dlaczego to jest takie trudne? Nigdy nie byłam dobra w wyznawaniu swoich uczuć a co dopiero podziękować chłopakowi który doprowadza ciebie do szaleństwa. Westchnęłam. Spojrzałam na nasze ręce które były ze sobą złączone. Czułam mnóstwo motylków w brzuchu, to było naprawdę niesamowite uczucie. Jednak nagle powrócił bardzo szybko strach, w którym poczułam powiew zimnego powietrza w czasie gdy wyszliśmy na zewnątrz. Była godzina 11, więc było bardzo cicho. Przez jakiś czas szliśmy obok siebie w krepującej ciszy.
- Meggie. - zaczął niepewnie Harry. Poczułam jak serce podskakuję mi do gardła. - Ta piosenka..
- Własnie Harry.. - przerwałam mu. - Bardzo ci dziękuje, to było bardzo słodkie i wiele dla mnie znaczyło. - uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, bawiąc się swoimi rękami. Nagle loczek przystanął tym samym mnie zatrzymując.
- Dla mnie też wiele znaczyło. - spojrzał mi prosto w oczy. Odgarnął mi kosmyk włosów, który opadł mi na twarz. - Ale muszę się ciebie o coś spytać. - zmarszczył brwi, odwracając wzrok.
- Tak..?  - spytałam się niepewnie..
- Proszę cię tylko bądź dla mnie szczera - wziął głęboki oddech. - Co ty tak naprawdę do mnie czujesz?
 Mój wzrok zatrzymał się na Harrego oczach, które były niepewne, ale do tego duże i błyszczące.
- J-ja - zająknęłam się. - Lubię cię. - powiedziałam cicho. - Chyba aż za bardzo. - mruknęłam rumieniąc się. Dlaczego byłam taką idiotka? Dlaczego jest tak mi trudno wyznać tego co czuję w środku?
- Ja ciebie również. Bardzo mocno. - wyznał siadając szybko na ławce, która stała tuż przy wejściu do parku w którym się znajdowaliśmy. Usiadłam obok Harrego, odchylając głowę oraz spoglądając w niebo. Może teraz jest czas?
- Nie jestem pewna co do moich uczuć Harry. - powiedziałam bardzo szczerze. Czułam na sobie jego wzrok. - Ale jestem pewna jednej rzeczy.. lubię cię. Naprawdę bardzo ciebie lubię, niestety nigdy nie byłam zakochana więc nie mam zielonego pojęcia jakim uczuciem jest miłość, ale.. gdy dzisiaj ciebie zobaczyłam Laurę to coś w środku mnie zabolało i poczułam się zazdrosna, tym samym dowiadując  się, że nie jesteś dla mnie tylko kolegą. - wyrzuciłam z siebie wszystko bardzo szybko.
- Jejciu. - szepnął sam do siebie.
- Hm?
- Jaki byłem głupi. - schował swoją twarz w rękach. - Zapewne widziałaś dzisiaj mnie z Laura prawda? Te całe flirtowanie.. to nie było naprawdę. Nic nie czułem. Przysięgam. - uniósł na mnie swój wzrok. - Teraz mnie posłuchaj Meggie. - powiedział zdecydowanie i widziałam zdeterminowany wyraz jego twarzy. - Uwielbiam cię. Jesteś wspaniała. Naprawdę cudowna i ja nie mówię tego do pierwszej lepszej dziewczyny. Znamy się krótko, ale od ostatniego pocałunku nie mogłem przestać o tobie myśleć. To się może wydawać szalone, ale taka jest prawda. Znaczysz dla mnie bardzo wiele i nie obchodzi mnie co inni mogą o tym pomyśleć! Chcę cię przytulić kiedy tylko mam na to ochotę i chcę czuć twój zapach, między czasie kiedy będę ciebie do siebie przytulał. Chcę tylko ciebie i ja się nie poddam. Zapewne słyszałaś o mnie bardzo wiele plotek, ale żadna, powtarzam ŻADNA z nich nie jest prawdą. Daj mi szansę. - spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, a ja poczułam jak jedna łza spływa mi po policzku.
- To co powiedziałeś jest pewna, a-ale ja się boję. - odwróciłam wzrok, tylko aby nie patrząc w jego oczy.
- Czego się boisz? - skrzywił się. - Reakcji innych?
- Boję się reakcji twoich fanów. Zabiją mnie tylko jak się dowiedzą, że Harry Styles ma "nową dziewczynę" Zresztą nie wiem czy jestem gotowa. - mruknęłam. - boję się tego, że nie dam rady czytając obraźliwe słowa na mój temat.
- Skąd wiesz, że będą tylko obraźliwe słowa? Eleanor i Danielle dają sobie jakoś radę. - powiedział patrząc na mnie błagalnie.
- Nie chcę, aby fani pomyśleli, że wykorzystuję twoją sławę.
- A wykorzystujesz?
Spojrzałam na niego zszokowana. Czy on właśnie to powiedział? Harry widząc moją reakcję, zmieszał się.
- Nie, nie, nie o to mi chodziło! - zaprzeczył szybko, łapiąc mnie za ręce oraz spoglądając prosto w moje oczy. Wyrwałam się mu i szybko wstając z ławki, szybkim krokiem wyszłam z parku. Czułam za sobą bieg Harrego. Łapiąc mnie za łokieć zmusił mnie siłą abym na  niego spojrzała.
- Zostaw. - warknęłam, próbując się mu wyrwać.
- Proszę wysłuchaj mnie. - powiedział bardzo cicho, oraz przyciągając mnie do siebie bardzo blisko.
- Nie chciałem aby to tak zabrzmiało! Proszę cię, daj mi szansę. Nie dam rady ukrywać tego co do ciebie czuję.
- Może powinieneś spróbować. - powiedziałam, odwracając wzrok, oraz próbując wyrwać się mu po raz kolejny raz. Harry widząc, że na razie to ja wygrywam, przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta. Zamarzałam. Poczułam jak po całym moim ciele przechodzi prąd. Spojrzał na moją reakcję, a ja nie wytrzymując przyciągnęłam go do siebie, przyciskając swoje usta do jego. Jego zapach perfum zmieszał się z jego miętowym oddechem, przez co zapragnęłam go jeszcze bardziej. Objęłam jego szyję, a on mocno mnie do siebie przytulił nadal nie przestając całować. Poczułam jak się uśmiecha, więc się od niego oderwałam.
- Czyli dasz mi szansę? - szepnął cicho do mojego ucha, a ja poczułam mnóstwo motylków w brzuchu. Cholera, za bardzo na niego reaguję. Wyjeżdżając przysięgłam sobie, że zaczynam wszystko od nowa. Żyjesz tylko raz..każdy mi to powtarza. Więc czemu po prostu nie mogę spróbować jakieś nowej przygody w moim życiu? Dlaczego nie warto po prostu wszystkie swoje smutki odrzucić w kąt zastępując je tymi szczęśliwymi?
- Tak. - powiedziałam i pocałowałam go po raz kolejny.

 - Nie masz pojęcia jaki jestem szczęśliwy. - powiedział Harry, łapiąc mnie za rękę a ja się tylko głośno zaśmiałam.
- Czyli to oznacza, że jesteśmy już razem? I jesteś moim chłopakiem? - upewniłam się.
- Tak. Jeśli ty tylko tego chcesz.. - powiedział niepewnie na spoglądając.
- CHCĘ. - przytuliłam go do siebie i głośno zaśmiałam.
- Jest jeszcze jedna sprawa.. - powiedziałam niepewnie.
- Tak?
- Mówimy chłopcom i Jess?
- Najlepiej teraz! - krzyknął i mnie pociągnął w stronę hali, w którym zapewne za godzinę lub pół godziny mieliśmy odjechać.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Notka:')

Nowy rozdział pojawi się prawdopodobnie w środę:') Ale przez ten czas zapraszam na mojego tumblr!:
I tutaj jest mój twitter Twitter!:') 

czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 15 X

Tak jak obiecałam, nowy dłuugi rozdział! Naprawdę bardzo dużo wiele w niego włożyłam pracy wraz z Onething(samemistakes) które ze mną go napisała!:) Chcę ci również życzyć ci wszystkiego NAJLEPSZEGO z okazji urodzin! Cieszę się, że ciebie poznałam<3 Następny nie wiem kiedy, ale dodam go jak będzie minimum 20 komentarzy!:) xx
 
 Dzisiaj Cj był w lepszym humorze niż wczoraj. Nie wiem co było tego powodem, ale podejrzewałam, że zapewne miał zły dzień. Zresztą jak każdy. Nikt nie miał mu tego za złe za wczoraj bo każdy wie, że jeśli chcesz ciężko pracować, to potrzebujesz też kogoś surowego, który potrafi wymienić i dobre strony twojej pracy i twojego wysiłku, ale również i błędy.
 Spojrzałam w kierunku mojej przyjaciółki, która ze zmęczenia otarła pot z czoła. Dzisiaj było o wiele lepiej niż wczoraj, ale jak się z samego rana dowiedzieliśmy, to dzisiejszy koncert był przesunięty o godzinę do przodu, więc wszyscy zaczęli panikować. Strach obleciał nas wszystkich. Spojrzałam na wyraz twarzy wszystkich tancerzy. Na każdej z nich rysowało się przerażenie i strach. Zadawałam sobie w głowie miliony pytań : Co jeśli zawale? Pomylę kroki? Wywrócę się podczas występu? Potrząsnęłam delikatnie głową by wymazać z głowy te myśli. 'Tańcze od wielu lat - musi być dobrze' - próbowałam wmawiać sobie. Mam wsparcie znajomych, Jess więc nie byłam sama. Nie byłam tylko jedyną która była przerażona, więc nie powinnam tak się martwić. Westchnęłam i nagle do sali wbiegł Cj, którego twarz nie wyglądała na szczęśliwą.
- Podobno Fani są zawiedzeni tym, że ma być dużo tancerzy, podobno to ogranicza ich dostęp widzenia naszych chłopców - wywrócił oczami. - więc postanowiłem, że was szybko podzielę w grupy i proszę zapamiętajcie wszystko co wam powiem i się lepiej postarajcie skupić, bo jak nie to wszystko zawalicie. - powiedział wszystko w bardzo szybkim tempie i zmierzył każdego z nas spojrzeniem, a ja głośno przełknęłam ślinę.
 Nagle CJ wyjął z kieszeni śnieżnobiałą kartkę, na której widniały nasze nazwiska. Po kolei wywoływał każdą, a następnie ustawiał w małe grupki obok siebie. Każda z nich miała być na inną piosenkę. Nagle usłyszałam swoje nazwisko. Na ten dźwięk wyszłam przed siebie dołączając do trzech innych osób. Gdy każdy został już przydzielony nasz trener oznajmił nam kto do jakiej piosenki będzie tańczył. Okazało się, że moja drużyna wystąpi w finale koncertu, tańcząc przy utworze 'Up All Night'... Z jednej strony ucieszyłam się, że doznałam takiego zaszczytu, ale z drugiej strony czekała mnie spora presja i doskonałość w każdym calu. Niestety nie byłam w grupie z moją przyjaciółką co mnie trochę zasmuciło. Spojrzałam w jej kierunku i zauważyłam, że jest w grupie z Laurą, oraz innymi chłopakami. Nie chciałam nikomu nic mówić, ale Laura nie przypadła mi do gustu. Zachowywała się naprawdę bardzo dziwnie, ale starałam się jej unikać, co było trudne, bo cały czas za mną chodziła. O co może jej chodzić?
 Nagle poczułam na szyi jakiś ciepły oddech. Podskoczyłam i wystraszona odwróciłam się spoglądając prosto w oczy uśmiechniętego na przeciwko mnie Zayna. Pomimo stresu jaki mi aktualnie towarzyszył, potrafił sprawić, że uśmiechałam się od ucha do ucha.
- Jak tam trening? - zapytał uradowany.
- Ciężko. - westchnęłam cicho, nie spuszając z niego wzoroku. - Powinnam się na Ciebie obrazić za to, że nie powiedziałeś mi o przełożeniu koncertu. - odrzekłam z irytacją w głosie.
- Wybacz. - uśmiechnął się do mnie słodko. - Szczerze mówiąc sami się o tym dzisiaj dopiero dowiedzieliśmy. - powiedział.
- Czyżby? - zapytałam upewniając się.
- Ja bym cię nigdy nie oszukał, w końcu jesteśmy przyjaciółmi. - oznajmił z uśmiechem.
Podczas miłej pogawędki z Zaynem, coś wyprowadziło mnie z tropu, coś co nawet nie było do opisania. Poczułam przypływ gorąca. Wszystko się we mnie gotowało, a to wszystko za sprawą Laury, która flirtowała sobie z Harrym tuż przy drzwiach.  Opuściłam głowę w dół. Nie miałam zamiaru płakać, ale mimowolnie czułam jak łzy napływają mi do oczu. Zayn nie był głupi, od razu domyślił się o co chodzi. Przysunął się do mnie, obejmując mnie ramieniem.
- Nie chcę o tym gadać. - szepnęłam cicho w jego stronę.
- A może jednak? Rozmowa czasami potrafi pocieszyć. - odrzekł smutnie.
Styles wpatrywał się w Laurę z wyraźnym zdumieniem. Jednak po chwili wybuchnął śmiechem, zapewne z żartu które powiedziała, pokazując swoje dołeczki, przez które poczułam przyśpieszenie serca. Jeszcze wczoraj mi mówił jak bardzo nie jestem dla niego zwyczajną dziewczyną. Jeszcze wczoraj to MNIE pocałował, a teraz.. w sumie to uzgodniliśmy ze sobą, że zostaniemy przyjaciółmi więc nie mogłam mu nic zarzucić, ale i tak byłam zazdrosna. Cholernie zazdrosna. Jak za mgłą słyszałam głos Zayna, który zapewne coś do mnie mówił. Widząc mój wzrok skierowany za jego plecami, niepewnie się odwrócił.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. W żaden sposób nie umialam opisać emocji jakie mi aktualnie towarzyszyły. Przecież Hazza był jedynie przyjacielem, nikim więcej, więc dlaczego byłam zazdrosna? Nie powinnam, więc zabraniać mu flirtu z innymi dziewczynami, jednak widząc go z Laurą poczułam jak moje serce rozpada sie na tysiąc malutkich kawałeczków. Całe szczęście miałam obok siebie Zayn'a, który w jakiś stopniu, chociaż niewielkim ten ból załagodził.
 - Może po koncercie? Teraz jestem głodna, muszę się przyszykować. - powiedziałam niepewnie, starając się nie patrzeć w stronę zielonookiego, chociaż to było naprawdę trudne, bo mój wzrok sam się kierował w tamten kierunek.
- Okej. - Zayn posłał mi uśmiech. - To chodź do autobusu. - oznajmił i biorąc mnie po rękę wyszliśmy na zewnątrz, omijając po drodze rozbawionych Laurę i Harrego.
Przyznam, że nie był to dla mnie to przyjemny widok. Postanowiłam jednak iść przed siebie, z podniesioną głową, jak bym wogóle się tym nie przejęła. Przybrałam kamienną twarz i wsiadłam do autobusu. Przechodząc przez siedzenia, ujrzałam uśmiechniętego Hazze, który najwyrażniej liczył na to, że usiąde obok niego. Przeszłam jednak obok niego obojętnie, siadając obok Jess, która dzisiejszego dnia wracała bez James'a. Przez pół drogi tłumaczyła mi dlaczego jej chłopak nie mógł wracać z nami. Widząc jak siedze zapatrzona w okno, pomachała mi przed oczyma ręką.
- Ty mnie wogóle słuchasz? - odrzekła oburzona.
- Tak, tak. Oczywiście. - popatrzyłam nagle z zaciekawieniem na Jess.
- Ja już cię znam. Co się dzieje? - zapytała z poważną miną.
- Nic. - powiedziałam krótko odwracając głowę z powrotem w kierunku okna.
- Meggie. Mnie. Nie. Oszukasz. - powtórzyła wolno słowa moja przyjaciółka a ja tylko westchnęłam. - Później.
- Powiedz mi teraz. - naciskała a ja ze złości zaczęłam przyciskać zęby.
- Później. - powtórzyłam. - proszę, nie naciskaj. Jeśli będę chciała to powiem.
Po moich słowach przyjaciółka tylko głośno westchnęła i rozłożyła się wygodnie na siedzeniu zamykając oczy. Po chwili zrobiłam to samo, wkładając do swoich uszu słuchawki, zaczynając się wsłuchiwać w głos Taylor Momsen. Muzyka zawsze sprawiała, że mogłam odciąć się od rzeczywistości. I tak było tym razem. Pogrążyłam się w sen, pomimo zamieszania jakie wobec mnie panowało. Do hotelu mieliśmy kawałek drogi, więc wystarczało mi czasu, by uciąć sobie krótką drzemkę. Miałam dziwaczny sen. Był w nim Harry, Zayn i... ja. Oboje wpatrywali się we mnie złym, wręcz rozwścieczonym wzrokiem. Ja jedynie klękałam przed nimi, szlochając jak niemowlę. Nagle zaczęli coś do mnie krzyczeć, ale nie bylam w stanie usłyszeć co. Jedyne co widziałam to poruszające się usta, bez jakiegokolwiek słowa. Nagle mój sen rozstał przerwany przez czyjeś szturchanie. Obudziłam się cała we łzach, krzycząc, a nade mną ujrzałam cale One Direction oraz Jess.
- Eee, Megg wszystko ok? - popatrzyła na moja przerażona przyjaciółka. - Jesteśmy już na miejscu, więc postanowiłam cię obudzić. - odrzekła.
- Tak, tak, miałam tylko jakiś dziwaczny sen. - zaczęłam się bronić.
- Krzyczałaś ciągle "Nie, nie, nie róbcie mi tego". - parodiował mnie Liam.
- I płakałaś.  - powiedział przejęty Hazza, patrząc na mnie z troską.
- Nie martwcie się o mnie. - popatrzyłam na każdego po kolei. - Przecież nie umarłam. - parsknęłam, kierując się do wyjścia. Zamknęłam się w łazience, zapaliłam świeczki, kadzidełka, po czym weszłam do wanny z gorącą wodą. Potrzebowałam tego. Stres towarzyszył mi niemal codziennie, a takich chwil sam na sam posiadałam nie wiele. Z maseczką na twarzy, ułożyłam się wygodnie, rozkoszując się aromatem wanilii jaki unosił się w powietrzu. Zamknąwszy oczy, zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu, a w szczególności o Harrym. Nie miałam zielonego pojęcia w co ten chłopak pogrywał. Albo chciał abym była zazdrosna, bądź odpuścił sobie mnie i postanowił oczarować inną kobietę. Jak myślałam ta chwila nie trwała za długo. Już poł godziny później usłyszałam walenie do drzwi.
- Długo jeszcze? - krzyczała Laura po drugiej stronie.
- Chwilka! - odkrzyknęłam udając miłą.
Nie wiem dlaczego, ale irytowala mnie ta dziewczyna. Z dnia na dzień coraz bardziej. Opłukałam pianę, letnią wodą, po czym owinęłam się w miękki ręcznik wycierając się. Tuż po kąpieli sięgnęłam do mojej kosmetyczki po mój ulubiony balsam o zapachu mango. Wtarłam go w całe ciało, po czym wyszłam z łazienki.
- No wreszcie! - odkrzeła oburzona Laura, która wstrzasnęła za sobą drzwi od łazienki.
Wywróciłam oczami, kierując się w stronę szafy. Wyciągnęlam pierwsze lepsze ciuchy w postaci rurek i prostego białego t-shirtu. Stwierdziłam, że nie ma po co się stroić, skoro dostaniemy specjalne stroje na występ. Psiknęlam się jedynie swoimi ulubionymi perfumami oraz przeleciałam usta błyszczykiem. Nie miałam ochoty nic robić z makijażem ani z włosami, więc w stu procentach naturalna wyszłam na korytarz kierując się powoli w stronę recepcji.
Po drodze wpadłam na kilka tancerzy. Z szerokim ale również i podekscytowanym uśmiechem do nich podeszłam zagadując. Nigdy z nimi tak nie rozmawiałam, ale powinnam. Już od samego początku powinnam, ale jakoś nie było okazji. Razem z nimi zeszłam wychodząc na dwór. Wszyscy stali przy wielkim autobusie, no prawie wszyscy. Za mną właśnie szła moja przyjaciółka wraz ze swoim ' chłopakiem ' Ja ich nie rozumiem. Dzisiaj ze sobą nie rozmawiali, a teraz idą za rękę? Coś mi tutaj nie pasuję. Ręce zaczęły mi się trząść, ale nie byłam pewna czy z zimna, czy ze strachu. W takich sytuacjach nigdy nie byłam pewna.
- I jak denerwujesz się? - usłyszałam za sobą głos Zayna, więc tylko ponownie podskoczyłam tak jak na próbie.
- Czy ty musisz mnie straszyć?! - oburzyłam się.
Malik zachichotał.
- Przepraszam. - powiedział, przytulając mnie do siebie, a ja się do niego wtuliłam. - Boję się. - szepnęłam, wdychając jego zapach.
- Pamiętam mój pierwszy koncert.. byłam tak zdenerwowany, że zwymiotowałem. - powiedział śmiejąc się cicho pod nosem. Wystraszona na niego spojrzałam.
- Nie bój się, tobie to się nie wydarzy. - zaśmiał się. - Chyba.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. - mruknęłam cicho.
- Pamiętaj, że będę tuż obok ciebie. - przypomniał mi puszczając oko.
- Ale ci wszyscy ludzie, będa dookoła patrzeć.. jeden mój błąd i wszystko pójdzie na marnę. - marudziłam jak małe dziecko.
- Pocieszaj się tym, że wtedy wszyscy poniesiemy klęskę. - zaśmiał się.
- I ciebie to bawi. - odrzekłam oburzona. - Ja tu się stresuję, a ty się bawisz w najlepsze. - klepnęłam go w brzuch, odwracając się tyłem.
- Przecież wiesz, że żartowałem. - złapał mnie za talię, obracając przodem do siebie.
Dłuższą chwilę popatrzyliśmy sobie w oczy, po czym stojąc przed autokarem wymieniliśmy się czułymi uściskami. Gdy znajdowałam się w objęciach czarnowłosego, zauważyłam wychodzącego Harrego z hotelu. Najwyraźniej ten widok wybił go z tropu, bo potknął się o próg automatycznych drzwi. Natychmiast wyrwałam się z objęć przyjaciela.
- Coś nie tak? - spytał zdziwiony Zayn.
- Wszystko okej. - odpowiedziałam uśmiechając się szczerze.
Nagle zjawił się CJ, a wraz z nim Paul i cała ekipa przygotowująca zespół do występów. Makijażystka, stylistka, masa ochroniarzy, menadżer, fryzjerka - wszyscy stanęli tuż przy CJ'u, który zaczął sprawdzać listę obecności, po czym po wyczytaniu nazwiska kazał wsiadać do autokaru. Gdy weszłam do pojazdu od razu zaczęłam szukać wzrokiem Jess, która już siedziała już w dwójce z James'em. Tuż za nią zauważyłam Laurę, która najwyrażniej nawiązała nowe znajomośći z innymi. Mój wzrok nagle zatrzymał się na Zayn'u, który machał do mnie z końca autokaru. Niestety miejsce obok zajęte już było przez Louis'a. Niepewnie zmierzyłam przed siebie. Rozglądałam się na boki szukająć wolnego miejsca. Pech chciał, że Styles siedział sam. Westchnęłam głosno, siadając w milczeniu obok niego. Przez całą drogę każde z nas ukradkiem spoglądało na siebie. Harry próbował zwrócić moją uwagę kaszlaniem i odchrząstikiwaniem.
- Długo jeszcze będziesz się nie odzywać? - zapytał się mnie w końcu.
- Coś zrobiłam nie tak? - zapytałam wytrzeszczając oczy.
- Najwyrażniej. Od tamtego momentu w windzie zachowujesz się wobec mnie inaczej. - powiedział smutnym wzrokiem.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. - odrzekłam odgarniając swoje mokre włosy z czoła.
- Hmm. - zamyślił się dłuższą chwilę.
- Coś znowu nie tak? - spytałam.
- Ktoś tu je lody o smaku mango? - wstał nagle rozglądając się po autokarze.
- To mój balsam do ciała głuptasie. - odrzekłam z uśmiechem.
- Och, to wybacz. - zachichotał, a wraz z nim ja.
Jeszcze przez chwilka chwil się ze sobą śmialiśmy, gdy nagle autobus zrobił bardzo duży zakręt co spowodowało, że wpadłam prosto w ramiona zaskoczonego Hazzy. Szybko od niego odskoczyłam, czując jak po całym moim ciele przechodzi prąd. Dlaczego ja tak bardzo reaguję na jego dotyk? Westchnęłam i się wygodnie rozsiadłam.
 Po około pół godzinach dojechaliśmy na miejsce. Dojechaliśmy do O2 Areny w której miał się odbyć koncert. Musieliśmy wjechać bocznym wejściem, ponieważ już z daleka było widać tłumy fanek, które czekały na otwarcie. Byłam w ogromnym szoku. Nie sądziłam, że tyle osób szaleję na punkcie One Direction. Ostatnio spędziłam z nimi bardzo dużo czasu. Przez ten cały czas nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo oni sa sławni, oraz jak bardzo jestem szczęściarą. Nie uważałam ich za wielkie gwiazdy. Próby, spotkania, uświadomiły mnie, że oni są bardzo normalnymi chłopakami, którzy również chcą mieć normalne życie tak jak ja. Wiedziałam, że to dla nich trudne, ale postanowiłam ich wspierać. W końcu od tego są przyjaciele.. no właśnie. Przyjaciele.. Czy ja mogę ich uznać jako przyjaciół? Zdecydowanie Zayna i Harrego tak, ale nie byłam pewna co do reszty. One Direction wysiedli jako pierwsi idąc do jakiegoś nieznanego pokoju.  Zapewne do garderoby. CJ wskazał nam ruchem ręki, abyśmy za nim poszli, więc tak zrobiliśmy. Szliśmy nieznanym mi korytarzem, po drodze omijając bardzo dużo ludzi, których również nie znałam. Z minuty na minutę robiłam cię coraz bardziej nerwowa. Nagle znaleźliśmy się w wielkim pokoju, gdzie znajdowały się stoliki z pełną zawartością kosmetyków, urządzeń do fryzur oraz innych przyborów. Tuż w rogu, na wieszakach wisiały identyczne stroje, które mieliśmy włożyć na występ. Każdej z grup przydzielono makijażystkę, fryzjera oraz stylistkę. Ja poszłam na pierwszy ogień pod względem makijażu. Miła kobieta o imieniu Claire, od razu wzięła się do pracy, gawędząc przy tym jak najęta. Przytakiwałam bądź śmiałam się, udając, że ją słucham. Byłam jednak za bardzo przejęta występ, by słuchać opowiadań z życia jakieś nieznanej mi kobiety. Już po dwudziestu minutach mój makijaż był gotowy. Oczy połyskiwały odcieniem srebra, przechodząc delikatnie w kolor grafitu. Doklejone rzęsy sięgały mi do nieba, a delikatnie pomalowane usta na kolor pudrowego różu idealnie komponowały w całość. Muszę przyznać, że nasza makijażystka spisała się na medal. Zaraz po wykonaniu zostałam porawana przez fryzjera, który przedstawił mi się jako Antionio. Jego wygląd od razu uświadomił mi, że mężczyzna stojący przede mną pochodzi z Hiszpanii. W porównaniu do jego poprzedniczki podczas pracy milczał, skupiając swoją całkowitą uwagę na włosach. W momentalnym czasie miałam na głowie bujne loki, które wyglądały na prawdę nieziemsko. Jak zaczarowana przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Nigdy, ale to nigdy nie przyznałam się przed samą sobą, że jestem ładna. Ale teraz.. zmieniłam zdanie. Makijaż, fryzura. Wszystko do siebie idealnie pasowało. Byłam zachwycona, ale cały czas zdenerwowana. Reszta tancerek również  miały skończone makijaże, oraz fryzury. Musiałam przyznać, że moja przyjaciółka wyglądała o wiele lepiej ode mnie. Nawet Laura, która mając krótkie, proste włosy tym razem miała je zakręcone, co czyniło ją słodką. Poczułam się zazdrosna. Jęknęłam czując coraz mocniejsze zdenerwowanie. Oparłam swoją głowę o najbliższą ścianę, ale zaraz zostałam skarcona wzrokiem przez Antoniego, który pokiwał mi palcem wskazując na moje włosy. Czas zleciał bardzo szybko.
- Pięć minut do pierwszego występu! - krzyknął CJ.
Pięć minut? Nie wierzę. Jeszcze nie dawno były castingi, które miały decydować o tym kto będzie miał zaszczyt tańczenia na koncercie. Krążyłam dookoła pokoju, bez zebrać myśli. Nagle usłyszałam, że Paul woła wszystkich tancerzy na korytarz. Wychodząc delikatnie poprawiłam swój strój, który składał się z obcisłego czarnego body, który sięgało mi do połowy ud. Muszę przyznać, że niepewnie się w nim czułam. Nigdy nie lubiłam pokazywać zbyt dużo ciała, ale niestety ta praca wymagała wyrzeczeń. Gdy pojawiłam się na korytarzu od razu ujrzałam Zayn'a ubranego jak zawsze w bejsbolówkę i beżowe rurki. Na mój widok otworzył buzię ze zdziwienia, podchodząc od razu do mnie.
- No proszę, proszę. - oblukał mnie od dołu do góry. - Jak ładnie wyglądasz. - uśmiechnął się do mnie nagle.
- Wyglądam ładnie, ale ten strój... - odrzekłam marudząc.
- A ty jak zwykle tylko jedno. - pokręcił głową. - Uwierz mi, wyglądasz nieziemsko. - puścił mi oko, przytulając nagle.
Podczas, gdy tkwiliśmy w uścisku Paul zawołał wszystkich do siebie wygłaszając krótki monolog. Zaraz po nim głos zabrał CJ dziękując nam za wspaniałą pracę, życząc również udanego występu. Wszyscy wliczając w to ekipe przygotowującą, tancerzy oraz trenerów zebraliśmy się w kółko, otaczając siebie ramionami. Głos zabrał nagle Liam.
- Dziękuje wszystkich za to, że tworzymy tak wspaniały zespół. Pozostaję nam jedynie wyjść na scenę i dać czadu! - krzyknął z entuzjazem.
- Gotowi?! - krzyknął nagle podniecony Louis.
Po czym wszyscy, zgodnie wydali okrzyk "Tak!".
- Powodzenia! - krzyknęłam do Zayn'a, który dostał do ręki mikrofon.
- Nawzajem! I pamiętaj - będe obok Ciebie. - krzyknął zmierzając w stronę sceny.
Jakaś osoba zapowiedziała chłopców, a na widowni krzyki stopniowo rosły. Fani zaczęli krzyczeć,, podczas gdy światła zgasły. Rozbrzmiał dźwięk piosenki "What Makes You Beautiful", a pierwsza grupa wybiegła na scene ustawiając się w swoich pozycjach. Gdy Liam zaczął śpiewać pierwszą zwrotkę wyjrzałam delikatnie zza kulis. Tlumy, istne tłumy. Cała sala zapełniona. Na ten widok strach jeszcze bardziej mnie obleciał.
Gdy Liam zaczął śpiewać, od razu było widać, że jest w swoim żywiole. To było coś co kocha. Więc może jak wejdę na scenie, to strach mienie, a pojawi się adrenalina? Gdy Zayn zaczął śpiewać swoją solówkę, byłam zachwycona jego głosem, ale Harry.. Gdy nagle zgasły wszystkie światła, było widać tylko One Direction. Harry stał na samym przodzie, śpiewając:
Baby You Light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell 
YOU DON'T KNOW YOU BEAUTIFUL!
Poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach. To było niesamowite. Fani, głosy chłopców, skakali po scenie, która w tamtym momencie należała tylko dla nich. Byłam bardzo szczęśliwa. Kolejne piosenki leciały na prawdę szybko. Nie obejrzałam się, a zespół miał już za sobą sześć utworow. Przez cały koncert bacznie obserwowałam ich wyczyny na scenie. Nagle pod koniec piosenki "One Thing", na scene wkroczyła ekipa, która przyniosła pięć siedzeń, wraz z gitarą. Wszyscy zasiedli na swoich miejscach, a blondasek wziął do swojej ręki instrument. Od razu poznałam ten utwór - More Than This. Należał do moich ulubionych, więc nie trudno było mi go rozpoznać. Przed rozpoczęciem utworu Lou oraz Liam wzięli mikrofony, by powiedzieć kilka słów od siebie.  Chłopcy podziękowali za miłe przyjęcie i wspaniałą atmosferę, po czym zadedykowali piosenkę Danielle oraz Eleanor. Skojarzyłam, że to ich dziewczyny, o których kiedyś opowiadała mi Jess. Spojrzałam nagle na Harrego, który wyglądał na zmieszanego. Nagle poklepał Liama, o to czy może zabrać na moment głos. Przełknęłam głośno ślinę, czekając na to co Styles powie. 
- Rówież chciałem podziękować publiczności za to, że jesteście. W zupełności zgadzam się z Louisem i Liamem - jesteście wspaniali, ale nie po to zabrałem głos... - zawahał się nagle, podczas gdy ja nerwowo czekałam na jego słowa. - Ten utwór chciałem zadedykować wyjątkowej osobie, którą wprawdzie znam od niedawna, ale poznałem na tyle, by mnie zauroczyła. Wiedź, że moje uczucia są do ciebie szczere. - oznajmił spoglądając w moją stronę, podczas gdy ja powstrzymywałam łzy. 
Poczułam nagle jak moje serce zaczyna bić szybciej bić, a puls rośnie. W bez ruchu stałam wpatrzona w Harrego, który zadedykował mi piosenkę..Widziałam miny zaskoczonych fanów, którzy próbowali coś zobaczyć, niestety na darmo, ponieważ ja byłam za scenę, więc tylko chłopcy mogli mnie zobaczyć. 
- On cię naprawdę lubi. - szepnęła do mnie Jess, a ja szybko przetarłam jedną łzę, która spłynęła mi po policzku. 
- A jesteś pewna, że on mówi to do mnie? - spytałam się nie wierząc w to co widze. Zaczęłam się wsłuchiwać w wspaniałe głosy, który bardzo mną hipnotyzowały jak zaczarowane. 
- Jestem na 100% pewna. Zobacz, jak cały czas na ciebie spogląda. - powiedziała do mnie, a ja się do niej uśmiechnęłam. 
 Teraz strach całkowicie minął. Później śpiewali, Moments, Gotta be you, Na na na gdy na koniec nadszedł czas na finałowa piosenkę. Przełknęłam głośno ślinę. Właśnie przed chwilą moja przyjaciółka skończyła tańczyć, wracając za scenę. 
- Powodzenia! Było cudownie! Dasz radę! - szybko mnie przytuliła, a ja niepewnie się przyszykowałam. CJ dał nam znak i wbiegliśmy na scenę ustawiając się na miejsca. Czułam na sobie wzrok Zayna, który podniósł do mnie kciuk do góry. Uśmiechnęłam się i zaczęłam się wsłuchiwać w pierwsze nuty piosenki, zaczynając tańczyć. Pierwsze ruchy, a już od razu czułam jak z łatwością odchodzi ze mnie strach. Zaczęłam sobie przypominać wszystkie ruchy, których się nauczyłam przez ostatnich kilka dni. Wszystko zaczęło do mnie przychodzić z niesamowitą łatwością. W każdy ruch starałam się włożyć w serce. Miałam nadzieję, że mi to wychodziło. Teraz wiedziałam, że nie warto było się martwić. To coś co kocham, więc teraz wiedziałam, że właśnie w tym o to momencie moje marzenie się spełniło. 




niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 14 X

Rozdział krótki, ale następny pojawi się w środę i obiecuję, że będzie o wiele dłuższy!:) Dziękuje za wszystkie komentarze:)

Wchodząc do pokoju, od razu rzuciłam się na  łóżko. Głośno westchnęłam i zaczęłam się przyglądać zdjęciu mojego taty na szafce obok mnie. Czy ja o nim zapomniałam? Ostatnio w ogóle o nim nie myślałam? Wiedziałam, że miałam dużo na głowie, ale.. Już sama nie wiem. Przymknęłam oczy i usłyszałam jak do pokoju wchodzi Jess.
- Śpisz? -szepnęła cicho.
- Nie. - powiedziałam otwierając oczy oraz wracając do pozycji siedzącej na łóżku.
 Przyjaciółka zdjęła sweterek który miała na sobie oraz usiadła na krześle, rozczesując swoje długie, brązowe włosy. Dlaczego ona była taka śliczna? Nie to co ja.
- Szybko wyszłaś. - poruszyła brwiami. - W dodatku Harry za tobą wyszedł.
Na słowo ' Harry ' Od razu poczułam jak w brzuchu lata mi mnóstwo motylków.
- Rumienisz się. - powiedziała śmiejąc się, a ja jej szybko zamknęłam usta. Nie chciałam aby obudziła Laury, która teraz smacznie spała. Zresztą jakim cudem widziała rumieniec na mojej twarzy skoro było ciemno?
- Coś pomiędzy wami zaszło? - spytała się mnie niepewnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Chciał mnie odprowadzić. - zaczęłam. - Weszliśmy do windy, ale nagle była jakaś awaria i winda się zatrzymała. Jakoś wyszło, że się pocałowaliśmy. - powiedziałam niepewnie.
- POCAŁOWALIŚCIE SIĘ?! - krzyknęła, a ja szybko ją skarciłam wzrokiem. Spojrzałam na Laurę, która właśnie przewróciła się na drugi bok.
- Może jutro o tym porozmawiamy? - zaproponowałam, a ona złapała mnie za rękę i mnie pociągnęła wchodząc za mną do łazienki.
- Nie. - powiedziała stanowczo. - Opowiadaj jak było!
 Nie chciałam jej tego mówić, ale nie chciałam z nikim się tym dzielić. Mnie jakoś nie interesowała historia pomiędzy nią a Jamesem. Więc co ją obchodzi sprawa pomiędzy mną a Harrym? Zresztą sama nawet nie wiedziałam, co mam robić.
- Co powiedział? Jak się czułaś? Jak całuję? Jesteście razem?! - tyle pytań, a ja tylko ją uciszyłam.
- Ja sama już nie wiem. - podniosłam na nią swój smutny wzrok. - Powiedział, że nie jestem dla niego zwykłą koleżanka, a ja mu wyznałam to samo.
- Zakochałaś się! - krzyknęła, a ja po raz kolejny skarciłam ją wzrokiem. Dlaczego ona jest taka wybuchowa i do tego szalona? Cała Jess, ale w tamtej chwili mnie to denerwowało.
- Nie jestem pewna. Podoba mi się a-ale.. - Przyjaciółka mi przerwała.
- Nie ma żadnego ale! Przecież to było widać, że on ciebie również lubi, więc w czym problem? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Wzruszyłam ramionami po raz kolejny. Dlaczego wszystko jest takie skomplikowane? Ja nie należałam do tych osób, którzy chodzą z chłopakiem tuż po kilku dniach znajomości, ale po poznaniu Harrego wszystko się zmieniło. Tyle razy powtarzałam sobie, że pora na zmiany, ale ja już sama nie wiedziałam. Chciałabym raz być Jess. Chociaż raz chciałabym zobaczyć jak to jest. Od zawsze uważałam, że moja przyjaciółka najpierw przebiera w chłopakach, a później gdy się jej znudzi to rzuca jak zabawkę. Pamiętam ile chłopców przez nią było zranionych. Ja nigdy tak nie zrobiłam, ale ona.. ja po prostu nie chciałam być taka jak ona, ale chciałabym zobaczyć jak to jest. Mimo tego jaka była, to nadal była moją kochaną najlepszą przyjaciółką, która zawsze pomaga mi w każdych problemach.
- O czym tak myślisz? - spytała się mnie, przyglądając mi się od dłuższej chwili.
- O wszystkim. Jess.. on na pożegnanie pocałował mnie w policzek.. co to oznacza? - spytałam się jej niepewnie.
- Że się mu podobasz. - wywróciła oczami. - Słuchaj. On samego początku było widać jak się mu podobasz. W sposób na jaki na ciebie dzisiaj patrzył.. później za tobą wyszedł, a teraz mi mówisz, że się pocałowaliście a na koniec pocałował cię w policzek! Na twoim miejscu już dawno bym była z nim razem! - podniosła głos, a ja poczułam jak się w środku zaczynam gotować.
- ALE ja nie jestem taka jak ty! - krzyknęłam nie zwracając uwagi na Laurę. - Lubię go! Ale znam go krótko, a co jeśli mnie skrzywdzi? Poczułam do niego coś więcej, ale to jest nierealne jak dla mnie! - kontynuowałam. - Duża gwiazda z taką szarą myszką jak ja?
- A Danielle oraz Eleanor? - Jess oznajmiła spokojnie.
 Kto to jest?
- O kim mówisz? - podniosłam jedną brew do góry, a ona wytrzeszczyła oczy.
- Danielle, to tancerka która jest dziewczyną Liama! - powiedziała i się zaśmiała. - A Eleanor to dziewczyna Louisa.
To oni mieli dziewczyny? Wow, nie wiedziałam.
- A co do ma do mnie? - spytałam się wzdychając głośno.
- To, że Danielle również była taka jak ty jak zaczynała chodzić z Liamem. A teraz staję się powoli sławna. A Eleanor to modelka. I również nie jest sławna. Na przykład ty i Harry to..-  zaczęła a jej przerwałam.
- Fanki prędzej mnie zabiją. - powiedziałam sarkastycznie i usiadłam na ziemi. - Zresztą, nie wiem. Porozmawiam jutro z Harrym i spróbuję z nim wyjaśnić dzisiejszą sprawę. - oznajmiłam na koniec i wyszłam z łazienki, oraz spotykając przy drzwiach Laurę, która podskoczyła na mój widok.
- Nie śpisz? - spojrzałam na nią podejrzanie.
- Obudziły mnie krzyki. Chciałam sprawdzić czy wszystko okej, ale ty wyszłaś i mnie wystraszyłaś. - zaśmiała się nerwowo, łapiąc się za serce. Byłam zmęczona więc tylko wzruszyłam ramionami, nie wnikając. Wzięłam pidżamę i poszłam pod prysznic. Nie chciałam jutro zaspać.

Jutro wstałam około piątej na ranem, biorąc prysznic po raz kolejny. Od wczoraj czułam się jakoś nieświeżo i dziwnie. Obudziłam Jess i usiadłam na łóżko. Czułam ogromne zdenerwowanie na samą myśl o Harrym. Ale również byłam ciekawa, jak się dzisiaj w stosunku do mnie zachowa? Nawet nie miałam jego numeru telefonu!
- A ty czym się martwisz? - powiedziała Laura, wychodząc z łazienki, kładąc podkład na swoją twarz. Po co ona tyle makijażu używała? Przecież idziemy na próbę.
- Niczym. - powiedziałam cicho, oraz biorąc swoją torbę wyszłam z pokoju. Zaczęłam przejeżdżać palcami po ścianie. Zawsze tak robiłam i uważałam, że to dziwne, ale cóż. O to cała ja. Wyszłam wcześniej, aby nie spotkać chłopców po drodze, ale jakie było nieszczęście gdy ich wszystkich zobaczyłam wychodzących akurat z windy. Przyśpieszyłam kroku i udając, że ich nie widzę, wyszłam na świeże powietrze.
- Meggie! - krzyknął Zayn, podbiegając na mnie, a ja westchnęłam kładąc na swojej twarzy nieszczery uśmiech. - Hey Zayn. I jak? Złapał cię wczoraj Niall? - zaśmiałam się.
- Powiedzmy. W nocy wylał na mnie lód! Rozumiesz to?! Nawet nie wiem jakim cudem, ale byłem w zbyt wielkim szoku, aby się tym martwić. Poszedłem dalej spać, a rano już wszystko było suche. - zaśmiałam się głośniej, ale szybko spoważniałam oraz przełknęłam głośno ślinę widząc jak w naszą stronę zbliża się reszta. Zarumieniłam się widząc jak Harry posyła mi jeden ze swoich słodkich uśmiechów.
- Hej. - pocałował mnie w policzek, a ja tylko wstrzymałam oddech. Dlaczego on tak cudownie pachniał? Chłopcy spojrzeli, robiąc jedno wielkie ' Aww' a my tylko zmierzyliśmy ich wzrokami. Byli zdziwieni, w sumie nie wiem czym. Harry im nie mówił o wczorajszym? Sądziłam, że chłopcy mówią sobie nawzajem o takich sprawach..
- Kac was nie męczy? - powiedziałam złośliwie, a oni tylko spuścili głowy w dół. Ujrzałam butelkę wody w rękach Louisa, więc od razu zaczęłam się śmiać, a obok nas nagle zjawiła się Jess z Laurą. Trochę się zdziwiłam na widok Laury, która zazwyczaj z nami nigdy nie chodziła. Posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła.
- A gdzie James? - spytał się Louis Jess, a ta tylko wzruszyła ramionami. - pewnie zaspał. Zdziwiłam się. Czyżby sobie go odpuściła? Chciałam jej powiedzieć co wczoraj Harry mi powiedział o Jamesie, ale się bałam, że się na mnie obrazi. Po zajęciach spróbuję jej to powiedzieć. Cały czas czułam wzrok Harrego na sobie, spojrzałam na niego pytająco i przechodząc obok niego, szepnęłam mu do ucha. - Musimy porozmawiać, usiądź obok mnie, okej? - gdy widziałam kiwnięcie głową, od razu wsiadłam do czarnego autobusu i usiadłam na samym końcu. Widziałam jak Harry coś mówi do reszty i usiadł obok mnie patrząc na mnie niepewnie.
- Pewnie chcesz, porozmawiać o wczorajszym wydarzeniu, nie? - spytał się cicho, oraz patrząc mi prosto w oczy.
- J-ja- zaczęłam. - Tak.
- Jeśli nie chcesz ze mną być to zrozu.. - zaczął, ale mu przerwałam. -Nie o to chodzi.
Dlaczego akurat musimy o tym rozmawiać z autobusie? Dlaczego to nie może być tak jak w innych książkach romantycznych? Ja nic do tej rozmowy nie miałam, bo sama o nią poprosiłam, ale ja się po prostu  bałam. Bałam się, że on pomyśli o mnie jak o jakiejś wariatce. Złapał mnie niepewnie za rękę a ja spojrzałam na to niepewnie.
- A o co?
- Za krótki się znamy. - spuściłam wzrok, a on nagle zmienił swój wyraz twarzy i delikatnie podniósł moją brodę, zmuszając abym na niego spojrzałam. Dlaczego on to ciągle robi? Dlaczego ma takie delikatne dłonie? Dlaczego prawię zemdlałam, mimo tego, że siedziałam na sam zapach jego perfum. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję.
- Jesteś dla mnie ważna. Na razie możemy spróbować jako przyjaciele, a później zobaczymy, okej? - szepnął, a ja na jego słowa od razu się uśmiechnęłam.
- Okej. - pocałowałam go szybko w policzek i od razu się zarumieniłam. Nie byłam pewna co do naszego układu, ale miałam chociaż nadzieję, że nie będzie mi trudno bycie z nim w przyjaźni, ale na razie nie liczyłam na więcej. Teraz chciałam tylko i wyłącznie sprawdzić jak nam to wychodzi, a później może spróbować czegoś więcej?

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 13 X

Nie wyszedł mi rozdział ,tak wiem. ale dodaję dzisiaj. Od nowego tygodnia nie wiem czy będę dodawać rozdziały tak szybko:S najdłużej to co trzy dni. Eh, dobra miłego czytania i DOBIJEMY KOMENTARZE DO 20?:) <3
Ps. Moglibyście napisać mi w komentarzu co tak naprawdę sądzicie o moim opowiadaniu? Bo nie wiem czy mam to zakończyć czy ciągnąć dalej..
 

- I co teraz zrobimy? - spytałam się Zayna, nadal uśmiechając się.
- Przecież tak tutaj nie będą spali, jutro ostatnia próba więc muszą się przygotować. - oznajmił i zrobił cwaniacką minę.
Ciekawe co wymyślił?
- Co masz na myśli? - spytałam się, unosząc jedną brew do góry.
Zignorował moje pytanie i poszedł do łazienki. Niepewnym krokiem dołączyłam do niego. Poczułam jak dreszcze przechodzą po całym moim ciele przypominając sobie cała akcję pomiędzy Harrym a mną. Jakby to było gdybyśmy się pocałowali? Coś by się zmieniło? Nadal przyjaźń czy byśmy o tym zapomnieli? Tak bardzo chciałam się dowiedzieć co on właściwie o mnie myśli. Tyle pytań bez odpowiedzi. Westchnęłam cicho i zaczęłam się przyglądać Zaynowi. Podszedł do wanny i spod szafki wyjął miskę. Spojrzałam na niego pytająco a on się zaśmiał.
- Mają za swoje, że tyle wypili. - zatarł ręce.
Przecież Zayn też dużo wypił, ale na niego to za bardzo nie działa. Chyba.
- Ale z ciebie diabełek. - zaśmiałam się po cichu, aby nie obudzić naszych znajomych. - a co jeśli.. coś ci zrobią? Zemszczą się nas? - zrobiłam wystraszoną minę, przyglądając się wodzie, która spływała wolno do ogromnej miski. Mulat wzruszył ramionami.
- W sumie to nad tym nie myślałem. - powiedział zakręcając wodę, oraz biorąc miskę w ręce. - jakoś mnie to nie obchodzi.
- Jak to możliwe, że masz taką siłę, aby to podnieść? - zdziwiłam się, a on tylko cicho się zaśmiał.
- Siłownia raz na tydzień się sprawdza. - powiedział i wyszedł z łazienki, kierując swoje kroki w stronę pokoju.
Czułam narastający strach. Byłam zdenerwowana, chociaż nie miałam czym. Ale za to bardzo, bardzo chcę zobaczyć ich reakcję. Przyłożyłam swoją rękę do ust aby nie wybuchnąć śmiechem. Zayn podszedł najpierw do Liama, który grzecznie spał trzymając za rękę Nialla. Delikatnie przechylił miskę a woda od razu wylądowała na głowie Liama, oraz na brzuchu Nialla. Nie wytrzymałam, zaczęłam się głośno śmiać uważnie oglądając reakcję chłopców. Na początku wstał zszokowany Liam, który patrzył na Zayna wściekłym wzrokiem. Po chwili dołączył do niego Niall.
- Ja w ogóle nie rozumiem, że mogłeś być do tego zdolny. - wysyczał blondyn, trzeźwy.
- Przecież ja nie byłem pijany! - obronił się Liam, krzycząc głośno, tym samym budząc pozostałych. - Doskonale wiesz, że nie mogę pić przez moją nerkę!
Ah, własnie kiedyś Jess mi mówiła, mówiąc, że Liam urodził się tylko z jedną nerką, tym samym musiał na siebie uważać. Nie chciałam, żeby to mnie spotkało więc tylko spojrzałam na niego współczująco.
- Ah, zapomniałem. - złapał się za głowę Zayn. - ale to nie zmienia faktu co do reszty. - spojrzał w kierunku Jess, która właśnie się obudziła. To był tylko moment. Malik całą zawartość wody wylał na jej włosy oraz Jamesa. Po chwili zaczął sam uciekać, wybiegając z pokoju przez wkurzoną Jess.
- Niech no ja cie tylko złapie MALIK! - wrzasnęła i wybiegła na korytarz.

  Cały czas się śmiałam. Nigdy tak się dobrze nie ubawiłam. Już kompletnie zaczęłam zapominać o sytuacji z Harrym. On chyba również bo cały czas ze sobą rozmawialiśmy jak dobrzy przyjaciele. Był tylko jeden problem.. Cały czas patrzał mi w oczy co było naprawdę bardzo dziwne. Starałam się nie utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego, aby ponownie się nie zatracić. Dlaczego po prostu nie mogę do niego czuć coś jak do normalnego przyjaciela? Wiedziałam, że wszystko się dzisiaj zmieniło, ale ja zbyt krótko znam Harrego, aby się z nim całować. Zresztą.. nie chciałam, aby on myślał, że go wykorzystuję tylko i wyłącznie dla sławy.  Zmęczona zaczęłam ziewać i zaczęłam iść w kierunku wyjścia.
- Do zobaczenia jutro na próbie. - powiedziałam i wyszłam, poprawiając kosmyk włosów który spadł mi na oczy. Niedługo muszę iść do fryzjera, aby podciąć końcówki. Postaram się jeszcze w tym tygodniu, to może zmienię coś w sobie?
- Meggie, zaczekaj! - usłyszałam i zaskoczona się odwróciłam.
Tuż obok mnie stanął Harry, przyglądając mi się z uśmiechem.
- Pomyślałem, że mogę cie odprowadzić. - powiedział niepewnie, a ja poczułam jak coś mi się przewraca.
Naprawdę? Czy właśnie Harry Styles powiedział mi, że chce mnie odprowadzić?
- J-ja. - zająknęłam się i posłałam mu uśmiech. - Jasne. I wraz z Harrym pokierowałam swoje kroki w stronę windy. Przycisnęłam przycisk na piętro szóste i zaczęłam się przyglądać swojemu  i Harrego odbiciu w lustrze. Ładnie ułożone włosy które miałam tuż przed przyjściem na małą imprezkę, teraz.. wyglądały jak jedno wielkie siano. Jęknęłam cicho. Zobaczyłam Harrego przybliżającego się do mnie, który na początku spojrzał głęboko w moje oczy i owinął sobie na palcu delikatnie jeden kosmyk moich włosów.
- Uwielbiam twoje włosy. - mruknął. - I wyglądasz ślicznie.
Tętno przyśpieszyło. Zaśmiałam się gorzko.
- Ja ślicznie? Chyba tylko wtedy jak mam tonę tapety na twarzy. - po moich słowach Harry otworzył usta, ale nie zdążył nic powiedzieć bo nagle zgasło światło a winda się zatrzymała. Wystraszona spojrzałam w kierunku Harrego akurat w momencie w którym światło ponownie się zapaliło, ale winda nadal stała w miejscu.
- My to mamy jednak pecha. Najpierw łazienka a teraz winda. - zaśmiał się cicho Harry, ale mi jednak nie było do śmiechu. Bałam się zostać w Harrym w jednym pomieszczeniu,  a co dopiero teraz w małej windzie.
- Niestety. - mruknęłam i spuściłam głowę w dół.
Tak bardzo chciałam mu teraz wyznać co czuję, ale on by pewnie mnie uznał za wariatkę, która chcę wykorzystać jego sławę, aby stać się popularna. Nie znałam go tak długo. Ale czułam, że on jest wyjątkowy. Miał w sobie coś co przyciągało dziewczyny, oraz ten jego zapach, przez który całkowicie szalałam.
- Co jest? - szepnął Harry, który właśnie przyglądał mi się od dłuższej chwili. Przybliżył się do mnie co spowodowało, że dzielił nas tylko i wyłącznie centymetr. Odwróciłam głowę, aby nie spojrzeć mu w oczy. Delikatnie dotknął opuszkami swoich palców, moją brodę tym samym ją odwracając, oraz zmuszając abym spojrzała na niego. - mi możesz zaufać. - powiedział, uśmiechając się cicho, a ja poczułam jak oddycham coraz szybciej. Krzyknęłam na siebie w myślach. 'Pocałuj go idiotko! No na co czekasz?' Potrząsnęłam głową. Między nami była idealna cisza. Było słychać nasze oddechy, które stawały się coraz szybsze z chwilą gdy nasze twarzy zaczęły się do siebie przybliżać. Poczułam mnóstwo motylków, których mnożyło się z każdą sekundą coraz więcej. Owinął mnie jego słodki zapach. Nie było słowa, który mógłby opisać jak się czułam w tamtej chwili. Cudownie? Magicznie? Czułam również zdenerwowanie, ale ono nie było takie ważne. W tamtej chwili liczył się tylko i wyłącznie Harry, który właśnie w tej chwili musnął delikatnie moje usta. Niepewnie na mnie spojrzał, ale ja tylko stając na palcach, wplotłam palce w jego kręcone włosy i namiętnie odwzajemniłam pocałunek. Jego usta całowały naprawdę wspaniale. Jego oddech był słodki, pomieszany wraz z alkoholem, ale to mnie własnie jeszcze bardziej podnieciło. Wszystkie moje zmartwienia i myśli odeszły. Liczył się tylko Harry, który położył swoja rękę na mojej talii, a jedną objął moją twarz i przybliżył mnie bardziej do siebie. Po około dwudziestu sekundach oderwał się ode mnie opierając swoje czoło o moje, oraz delikatnie się uśmiechając.
- Już od dawna o tym marzyłem. - wyszeptał i spojrzał mi głęboko w oczy.
OD DAWNA O TYM MARZYŁ? Czyli to oznaczało, że musiałam mu się podobać już od dawna. Ale jakim cudem? Odsunęłam się od niego.
- Harry. - zaczęłam i niepewnie na niego spojrzałam. - Ten pocałunek wiele dla mnie znaczył.. ale ja nie jestem pewna co do twoich uczuć. - nagle spojrzałam na swoje dłonie, które okazały się bardzo interesujące. Serce mi przyśpieszyło. Dlaczego ja zawsze potrafię wszystko zepsuć?! Dlaczego jestem taką cholerną idiotką? Nie widziałam reakcji Harrego, ale usłyszałam i zobaczyłam jak skierował swoje kroki w moją stronę. Wziął jedną z moich dłoni kładąc ją sobie na sercu. Podniosłam swoje zaszklone oczy, patrząc na niego zaskoczona.
- To co do ciebie czuję..- oznajmił przerywając nagłą ciszę. - nie jestem do tego do końca pewny, ale.. to chyba była miłość od pierwszego wejrzenia.
Po jego słowach poczułam jak kolana mi miękną. Czułam się naprawdę wyjątkowa.
- Czy ty mi to właśnie teraz mówisz? I nie jesteśmy na ukrytej kamerze? Nie robisz sobie żartów? - zaczęłam zadawać mu mnóstwo pytań, a on tylko się zaśmiał.
- Nie. Nie wiem co będzie dalej, ale chcę tobie powiedzieć, że nie jesteś dla mnie tylko jakąś tam znajomą. - powiedział patrząc na moją reakcję.
- A ty znajomym. - szepnęłam cicho, a on znowu podniósł moją brodę, zmuszając abym  na niego spojrzała. Zarumieniłam się.
- Nie musisz się przede mną wstydzić. - powiedział. - A chciałem się tylko upewnić. - zrobił zmieszaną minę. - Czy między tobą a Zaynem jest coś.. - spojrzał w dół ,a ja tylko wybuchnęłam śmiechem.
- Zayn jest dla mnie bardzo ważny, ale tylko jako przyjaciel .- powiedziałam przytulając się do Harrego. Sama się zdziwiłam mojej odwadze..
- Nawet nie masz pojęcia jaki jestem teraz szczęśliwy. Mimo tego, że znamy się tak krotko, to naprawdę bardzo ciebie polubiłem i chcę żebyś o tym wiedziała. - powiedział, a mi jedna łza spłynęła po policzku.
- Nie płacz. - delikatnie dotknął mojej twarzy, wycierając łzy, oraz powoli się schylając pocałował mnie po raz kolejny. Uśmiechnęłam się i usłyszałam jak nagle spadamy i wystraszona spojrzałam na Harrego.
- Chyba windę już naprawili. - powiedział spokojnym głosem, odrywając się ode mnie.
 Rzeczywiście po około jednej minucie, winda zatrzymała się na prawidłowym piętrze i drzwi się powoli otworzyły. Tuż przy wejściu stała grupka ludzi, którzy zaczęła nas przepraszać, a my tylko powiedzieliśmy, że nic się nie stało, bo w sumie.. czym tu się martwić? Gdyby nie głupia awaria, to bym się tak naprawdę nie dowiedziała co czuję do mnie Harry i bym się zamartwiała. Teraz wiem, że nigdy nie mów nigdy i można być w życiu naprawdę szczęśliwym.
- A gdzie jest Jess? - powiedziałam, stojąc obok mojego pokoju.
- Później przyjdzie. Pewnie żegnała się z Jamesem. - wywrócił oczami, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
- Nie lubisz Jamesa?
- Um, lubię.. Ale wydaję mi się podejrzany. Chłopcy za nim przepadają, ale ja nie wiem. - wzruszył ramionami. - powiedz Jess, aby na niego uważała. - powiedział nagle poważnie, ale widać było , że szczerze.
- Okej. - uśmiechnęłam się do niego i już chciałam wejść do pokoju, gdy Harry złapał jedną z moich dłoni i przyciągnął mnie do siebie, przytulając mocno. - Do jutra. - powiedział całując mnie w policzek i odszedł szybkim krokiem.
 Głęboko westchnęłam i weszłam szybko do pokoju, rzucając się na łózko zarumieniona. Co on ze mną zrobił?

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 12 X

Dzisiaj krótki ,ale to dlatego, że szybko dodałam. Następny dodam jak będzie chociaż 15 komentarzy!:p taki mały szantażyk. 

Bałam się wrócić do pokoju. Nie chciałam znowu spojrzeć w oczy Harremu. Bałam się, cholernie się bałam. Miałam tak namieszane w głowie, że nie wiedziałam, o czym myśleć i gdzie podziać swoje oczy. Jess stając obok drzwi od łazienki, spojrzała na mnie niepewnie.
- Czy coś się może wydarzyło? - spytała się, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Nic takiego. - powiedziałam i omijając ją weszłam z powrotem do pokoju.
- Meggie.- Zayn krzyknął i wskazał na miejsce obok siebie. W oczy rzucił mi się Harry, który śledził uważnie każdy mój krok.  Niepewnym krokiem usiadłam obok niego, kontynuując w grę prawdę i wyzwanie.

 Śledziłam uważnie każdy ruch Harry'ego. Miał butelkę w dłoniach, które jeszcze parę minut temu była blisko mojego ciała. Gdy tylko o tym pomyślałam, dostałam po raz kolejny mocne drgawki. Położył butelkę, i zaczął nią kręcić. Gdy tak zakręciła się parę razy wokół własnej osi, wydawało mi się jakby to była wieczność. Chcąc czy nie chcąc wypadło na mnie....Niepewnie na mnie spojrzał. Wzięłam głęboki oddech, patrząc na niego uważnie. Widziałam jak przełyka ślina. Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony chciałam wybrać prawdę, ale bałam się pytania, którego on może mi zadać. Jąkając się odpowiedziałam.
- Wyzwanie.
Harry podejrzliwie się na mnie spojrzał. Po raz kolejny patrzyłam się mu prosto w oczy i po raz kolejny przypomniało mi się to całe zdarzenie. Odruchowo się otrząsnęłam. Harry zamyślony wystukiwał jakiś rytm palcami.
- Wyzwanie mówisz? - daj mi chwilkę... Poruszył seksownie brwiami, po czym się lekko uśmiechnęłam.
poczułam jak w środku coś mi się przewraca. Tak bardzo się bałam. Byłam bardzo ciekawa jakie ma mi dać wyzwanie. Wszyscy wpatrywali się w nas w skupieniu. W sumie to byłam tym bardzo zdziwiona.. przez ostatnią godzinę zachowywali się jak by byli na jakieś ogromnej imprezie, a tak nagle się uspokoili.
- Harry, pośpiesz się. - jęknął Louis.
Harry nagle podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie robiąc swój seksowny wyraz twarzy.
- Masz zapukać do drzwi na przeciwko i wejść do środka do pukania. Masz udawać, że ta osoba cię zdradziła. Czyli musisz krzyczeć coś w stylu ' JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ! ' Nie ważne czy to dziewczyna czy chłopak. Jeśli tego nie zrobisz to musisz wybrać pytanie.
Patrzyłam z szeroko otwartymi oczami na Harrego. Czy on do reszty oszalał? Nie byłam dobrą aktorką, więc na pewno mi to nie wyjdzie, ale musze się postarać. Nie chciałam wybierać pytania. Przełknęłam głośno ślinę. Wszyscy w towarzystwie się zaśmiali.
- Meggie, to nie jest takie złe. - zaśmiał się Louis. - Po prostu improwizuj, a ci dobrze wyjdzie.
- Dasz radę mała. - poklepał mnie po plecach Zayn, a ja tylko spojrzałam na Harrego złym wzrokiem.
Wyszłam niepewnym krokiem z pokoju, zostawiając lekko uchylone drzwi od pokoju James'a. Odwróciłam się ostatni raz, i czułam, że wszystkie spojrzenia wiszą na mnie. Zapukałam do pokoju przed którym stałam i sekundę po wtargnęłam z trzaskiem. Na kanapie leżał wyglądający na bogatego facet. Niestety, nie mogę powiedzieć, że nie grzeszył urodą, bo było wręcz na odwrót.
- Jak mogłeś?! Po tylu latach od tak mnie zdradzasz?! Teraz przygotuj się stary na alimenty! Połowa twojej pensji będzie wpływać na moje konto co miesiąc!
Nieznajomy spojrzał na mnie ze strachem. Łzy leciały mi ciurkiem po twarzy.
- A ja tobie zaufałam! Oddałam ci całe moje serce, a ty co?! ZDRADZIŁEŚ MNIE!
Facet wstał z kanapy.
- T-to musi być jakaś pomyłka. - powiedział wystraszony.
Zaczęłam krztusić się płaczem. Nie sądziłam, że mi tak to dobrze może wyjść.
- Nic już nie mów! Nie odzywaj się do mnie nigdy więcej! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju trzaskając drzwiami. Wchodząc z powrotem do pokoju gdzie rozgrywała się gra ujrzałam wszystkich dławiących się śmiechem, oprócz Harry'ego, który patrzał się na mnie zalotnym spojrzeniem. Przygryzłam lekko wargi, i usiadłam obok Zayn'a, który złapał mnie za biodra i usiłował posadzić sobie na kolana. Zaśmiałam się i pozwoliłam mu na to. Wiedziałam, że dla nas to nic nie znaczy, więc zawiesiłam mu ręce na szyi i wtuliłam się w jego szyję, która pachniała niesamowicie. Gdybym była trzeźwa, nie wiem czy bym mogła to zrobić, ale.. teraz nie zwracałam na to uwagi. Chciałam się dobrze bawić.
- Dajcie nam chwilkę. - powiedział Zayn podnosząc mnie. Czułam się niesamowicie, jakbym miała motylki w brzuchu, ale.. nie, to nie to. Wprowadził mnie w zakątek kuchni, a w oczy rzucił mi się Harry który patrzał na Zayna wściekłym wzrokiem.
- Mała... - zaczął Zayn obejmować mnie od tyłu w talii, przygryzając lekko moje ucho.
Nie powiem, ale.. spodobało mi się to. Czułam jego ciepło i zapach. Niestety wiem, że w tamtym momencie nie byłam sobą. Wypiłam ponad pięć drinków, a dla mnie to naprawdę bardzo dużo, a do tego mam jeszcze słabą głowę. Nie byłam pewna co do Zayna, ale sądziłam, że też jest pijany. Jeszcze przed chwilą myślałam o Harrym, a teraz kleję się do Zayna. Ze mną naprawdę musi być coś nie tak. Delikatnie się od niego odsunęłam uświadamiając sobie, że nie chce być jedną z tych dziewczyn, które działają na dwa fronty.
- Zayn. - zaczęłam. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi, prawda? - powiedziałam patrząc na niego niepewnie.
 Zayn spojrzał na mnie zdziwiony.
- No oczywiście, że tak. - zaśmiał się, przytulając mnie do siebie ponownie, a ja tylko odetchnęłam z ulgą. Skoro dla niego te wszystkie flirty nic nie znaczą, to nawet i lepiej.
- A czemu mnie tutaj zaciągnąłeś? - spytałam się, patrząc na jego reakcję, a on ponownie się zaśmiał.
- Bo chciałem się spytać i upewnić czy ci się podoba Harry. - powiedział bezpośrednio, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- S-skąd ty to.. - zaczęłam, a on mi przerwał wywracając oczami.
- Nie jestem przecież taki głupi ani ślepy. Widzę jak na niego się patrzysz. - poruszył brwiami, a ja się zarumieniłam.
- No przecież nie ma się czego wstydzić! - powiedział odsuwając mnie od siebie. - każdemu na prawo ktoś się podobać. - wytknął język.
- Ale mi się nigdy nikt nie podobał. - westchnęłam cicho, siadając na krześle. - wiem nie jestem pewna jakie to uczucie. - zarumieniłam się po raz kolejny wzruszając ramionami.
- Nie masz się czym martwić. Tym razem myślę, że się zauroczyłaś. - powiedział siadając obok mnie. - i pamiętaj jeśli masz jakiś problem to zawsze możesz do mnie przyjść, wiesz o tym?
- Mimo, że się krótko znamy to doskonale o tym wiem. - posłałam mu uśmiech, który szybko odwzajemnił. - a czy ktoś jeszcze wie, że ja.. - zaczęłam nieśmiało..
- Nie, nikt nie wie, że podoba ci się Harry. - zaśmiał się. - Ale ja zawsze szybko wiem co się dzieję, więc to nie było takie trudne. - posłał mi uśmiech i podchodząc do mnie pocałował mnie w policzek. - Wracamy?
 Kiwnęłam głową i szeroko się uśmiechając wróciliśmy do pokoju. Zdziwiliśmy się widząc wszystkich na jednej kanapie i do tego spali jak aniołki. W tym samym momencie spojrzeliśmy na siebie z Zaynem i wybuchnęliśmy śmiechem.


niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział 11 X

Nowy rozdział, który pisałam z Olgą. Mimo tego, że miałam z nim problemy, to jestem z niego bardzo dumna. Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze od wszystkich! Zostaw po sobie ślad, bardzo proszę? Miłego czytania. I PRZEPRASZAM  ZA BŁĘDY!
***
  Próba, która wydawała mi się trwać wiekami nareszcie się skończyła. Wycisnęli z nas siódme poty, a teraz czas wracać do wygodnego hotelowego łóżka i nie przejmować się niczym. No prawie niczym... Teraz czekał mnie męczący powrót pośród HARREGO i reszty boys bandu. Zawinęłam wszystkie rzeczy jednym ruchem ręki i podążyłam w ślady reszty tancerzy. Przeczekałam parę minut, aż wszyscy dojdą na miejsce. Wyjęłam wtórnie swoje różowe Blackberry z kieszeni. Odblokowałam klawiaturę, aż nagle poczułam jakiś znajomy i rozkoszny zapach unoszący się zza moich pleców. Niedaleko, w przeciągu paru metrów stał pan Styles. Automatycznie odwróciłam wzrok i weszłam do wnętrza otwartego przed sekundą czarnego, długiego i połyskującego autobusu. Zajęłam pierwsze lepsze miejsce, usiadłam w rogu i zaczęłam bezcelowo wypisywać coś na klawiaturze. Coś mnie skusiło, aby spojrzeć się w stronę tego smukłego przejścia pomiędzy fotelami. Jak na złość! Przechodził właśnie tędy Harry. Posłał mi z pozoru nieśmiały, ale mimo wszystko na jego sposób "pewny" uśmiech. Bez wahania, w sumie to z przyzwyczajenia odwzajemniłam gest. Ale zaraz, zaraz! Czy nieśmiały uśmiech nie mówi czegoś typu "podobasz mi się"? Nie, nie nie... To  wszystko za szybko się działo.
 Potrząsnęłam głową i zobaczyłam Jess która przechodziła obok mnie wraz z Jamesem. Nawet na mnie nie spojrzała. Mimo tego, że wiem, że Jess jest moją najlepszą przyjaciółką to ostatnio miałam wrażenie, że coś się zmieniło. Odkąd zaczęła chodzić z Jamesem, tak jakby mnie unikała? Nie chciałam się wtrącać w końcu jej życie - jej sprawa, ale przecież byłyśmy przyjaciółkami. Wiem, że dopiero jest w związku od kilku dni, ale czułam, że ten związek nie wyjdzie jej na dobre. Zmęczona już dłuższą jazdą - zaskoczyłam się. W najmniej spodziewanym momencie na puste miejsce obok mnie przysiadł się Zayn.
- Cześć, tancereczko! - zaczął żartobliwie rozmowę.
- No witam Cię, panie pięknisiu. - odwzajemniłam w sumie to niezbyt miłą docinką.
- No to co tam ciekawego powiesz? Pewnie wycisnęli z Ciebie dzisiaj siódme poty, prawda? - poruszył brwiami i takim prostym sposobem rozpoczął nadzwyczajnie śmieszną rozmowę. Śmialiśmy się do oporu, ciągle był jakiś wspólny temat. Można by powiedzieć, że znalazłam w Zayn'ie bratnią duszę. Czy to może tylko złudzenie... ?
- No to ja już zwijam do chłopaków... Ale! Ale! Nie zapominaj o dzisiejszym wypadzie do pokoju James'a! - mrugnął pięknymi oczami po czym pokazał znak pokoju i odszedł w stronę tyłu autobusu. Parę minut później już znaleźliśmy się pod hotelem. Ludzie kumulowali się przy wyjściu, więc udało mi się wyjść z wnętrza pojazdu po jakiś dobrych dwóch minutach. Automatycznie nakierowałam się w stronę pokoju 1135. Idąc długimi korytarzami i zarazem ciągnąć torbę z treningu opadałam z sił. Kiedy znalazłam się już w swoim korytarzu poczęłam szukać kluczy, ponieważ w moim chaosie mającym miejsce w torbie niełatwo znaleźć jakikolwiek przydatny i mały przedmiot. Po paru minutach poszukiwań udało mi się znaleźć to metalowe "cudo". Włożyłam go z nadzieją, że będę się z tym siłowała jeszcze trochę czasu, a tu niespodzianka. Drzwi były otwarte. Weszłam podejrzliwie do pomieszczenia a na kanapie siedziała uśmiechnięta Jess. Zaniemówiłam. Poczułam się taka malutka, z niewiadomego powodu...
- Cześć! - uśmiechnęła się po wypowiedzeniu tych słów "przyjaciółka".
- No cześć... Potrzebujesz czegoś, że teraz przyszłaś? - rzuciłam chamskim tonem.
- Nie? Dlaczego tak uważasz? Chciałam po prostu odnowić relacje, bo sądzę, że są teraz neutralne, prawda... ? - powiedziała jednym tchem.
- Może i tak... - odpowiedziałam obojętnie.
- Słuchaj, nie chciałam aby tak to się potoczyło. Przepraszam Cię z całego serca, nie chcę psuć tego przez jednego chłopaka. Zależy mi na obojgu z was, nie potrafię tego pogodzić ze sobą... Zrozum mnie, proszę. - ciągnęła z zaszklonymi oczami. Zrobiło mi się jej strasznie szkoda, w końcu sama wiem, że nie jest jej łatwo.
- Spokojnie, masz teraz o jeden problem mniej. Wybaczam Ci, postaram się teraz, żebyś była szczęśliwa... Sama zachowywałam się jak ostatnia, niewyrozumiała gówniara. - przytuliłam ją po rzuconych słowach.
- Kocham Cię, mała. - powiedziała ze łzami w oczach Jess. Czułam się spełniona, to cudowne uczucie. - A teraz czas na ubranie się!
 Po dłuższych szykowaniach wyszłyśmy z przesiąkniętego lakierem do włosów i perfum pokoju. Spojrzałyśmy się ostatni raz w lustro wiszące na korytarzu i podałyśmy sobie ręce.
- Wchodzimy. - puściła mi oczko Jess. Szłyśmy w głuchej ciszy aż pod pokój Jamesa.
Chwyciłam za klamkę i wdzięcznym krokiem weszłyśmy bez dłuższego namysłu. Co najgorsze, zrobiłyśmy to bardzo niekulturalnie, bo przecież zawsze przed wejściem do pomieszczenia puka się, ale niestety, było już po fakcie, więc zostało mało do namysłu. Wszystkie spojrzenia w pokoju zostały skierowane i oblężone na nas. Przyznam - czułam się niezręcznie. Pierwszy raz byłam w centrum uwagi przy takiej grupie ludzi...W sumie to był tylko zespół i James, ale nadal czułam się niezręcznie.
- Witamy piękne panie! - wykrzyknął Louis, rzucając się na nas. Zaśmiałam się.
- Ciebie Louis, też miło widzieć. - powiedziałam i przeniosłam swój wzrok na chłopaków, którzy się nam przyglądali. Jess w szybkim tempie podeszła do James i powitała go czułym pocałunkiem. Skrzywiłam się i bardzo szybko odwróciłam wzrok. Nigdy nie byłam w związku więc widzenie takich czułych rzeczy.. działało na mnie bardzo bardzo dziwnie. Już trochę bardziej wyluzowana podeszłam do Zayna, siadając obok niego. Siedział na czarnej sofie, popijając drinka. Jak zwykle uśmiechał się delikatnie.
- Ciesze się, że przyszłaś. - oznajmił.
Uśmiechnęłam się nieśmiało i spojrzałam na Harrego, który przyglądał mi się od dłuższej chwili. Szybko odwróciłam wzrok nie chcąc się zatracić po raz kolejny i zaczęłam rozmowę z Liamem, który się do mnie dosiadł. I tak się zabawa zaczęła. Na początku naprawdę było bardzo zabawnie. Zagraliśmy w prawdę i wyzwanie, która się okazała niestety zła decyzja dla Nialla, który wybrał wyzwanie na pierwszy ogień. Louis był taki zakręcony, że kazał mu wypić trzy piwa na raz. Nie powiem, zaskoczyło mnie to, że potrafił to zrobić z taką szybkością. Później były sytuację w których Louis się pocałował z Harrym. Nie powiem, ale.. zdziwiło mnie to. Nigdy nie widziałam takich rzeczy na żywo, więc to tylko było dla mnie nowością. Niestety ja.. wybrałam prawdę i musiałam wybrać jedną osobę która mi się najbardziej podoba z naszego towarzystwa.
- Nikt z was mi się nie podoba. - oburzyłam się. Nie chciałam nikomu tego mówić. W głębi serca miałam w myślach ' Harry ' ale też chciałam powiedzieć ' Zayn ' aby w końcu dali mi spokój.
- Meggie, nie okłamuj nas. Doskonale wiem, że to jestem ja. - krzyknął Louis a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Oczywiście, że to ty Louisie mój kochany. - posłałam mu całusa w powietrzu. Cóż procenty na mnie źle działały.  Poczułam nagłą potrzebę pójścia do łazienki więc wstałam ze swojego miejsca.
- Gdzie jest może łazienka? - spytałam się Jamesa, a on tylko wskazał ręką w stronę korytarza. - prosto i na prawo. - bąknął i powrócił do gry, która stawała się coraz bardziej ostra. Nie za bardzo chciałam w tym uczestniczyć, więc szybkim krokiem oddaliłam się, wchodząc w ciemny korytarz. Już chciałam dotknąć klamkami gdy poczułam jak ktoś pociągnął mnie i wepchnął do łazienki, zatrzaskując przy tym drzwi. Było strasznie ciemno, więc szybko odszukałam włącznika od światła i go nacisnęłam.
- HARRY?! - krzyknęłam na widok chłopaka, który stał na przeciwko mnie zmieszany. - CO TY WYPRAWIASZ?!
 Byłam wściekła. Co on sobie wyobrażał? A gdybym dostała zawału? W sumie jestem za młoda.. ALE to i tak nie ma znaczenia.
- J-ja. - zająknął się i odwrócił szybko wzrok od mojej twarzy. - Już sam nie wiem. - powiedział bardzo cicho, a ja tylko pokręciłam głową i odwróciłam się, chcąc otworzyć drzwi. Poruszyłam klamką. Nic.
- Co do chole...- zaczęłam wkurzona. - PRZEZ CIEBIE DRZWI SIĘ ZATRZASNĘŁY! - wrzasnęłam, a on się skrzywił. Zaczęłam walić pięściami krzycząc imię przyjaciółki, ale chyba mnie nie usłyszała. Całe towarzystwo było zbyt zajęte zabawą. Warknęłam.
- To akurat nie moja wina. - oburzył się. - Skargę proszę zgłosić do kogoś kto jest szefem tego o to hotelu. Więc mnie tutaj nie obwiniaj. - skrzywił się i usiadł na ziemi.
- Skargę pisemną. - mruknęłam pod nosem, siadając obok niego, oraz wzdychając głęboko. - Teraz nawet nie mam jak.. - wzruszyłam ramionami.
 Nadal byłam zła na Harrego, ale co się stało.. niestety się nie odstanie. Chłopak podniósł swoją głowę, spoglądając na mnie.
- A skąd weźmiesz kartkę papieru i do tego długopis? - powiedział unosząc jedną brew do góry, ale widząc mój pytający wzrok, od razu wytłumaczył. - no wiesz.. do napisania tej skargi.
- Co do papieru to się odwróć za siebie. - powiedziałam powstrzymując śmiech. Niepewnie na mnie spojrzał, ale się odwrócił i się zaśmiał. Wziął do ręki rolkę papieru i wybuchł śmiechem. Chyba procenty na nas źle działały. - A długopis?
 Wyjęłam ze swojej kieszeni w spodniach różowy długopis i pomachałam mu przed twarzą. Harry zaczął się śmiać jeszcze głośniej.
- Jest jedna sprawa, której niestety nie przemyślałaś. - powiedział.
- Jaka? - zaciekawiłam się.
- Powiedzmy, że posiadasz tą o to rolkę papieru toaletową, aby napisać skargę. - spojrzał na nią z obrzydzeniem, co mnie rozbawiło. - używając tego o to długopisu. - dodał zabierając z mojej ręki różowy przedmiot.
  Po tym jak niechcący dotknął opuszkami palców moich.. poczułam prąd który rozprzestrzenił się po moim ciele. Szybko go zignorowałam i zaczęłam dalej słuchać chłopaka.
- Jak byś ten list dostarczyła akurat teraz skoro nie możesz wyjść? - spytał się patrząc na mnie uważnie.
- Wyślę go jak stąd się dostaniemy. - powiedziałam cwaniacko a on głęboko westchnął. Spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Meggie, Meggie. - pokiwał głową Harry. - Nasz temat jest bardzo ciekawy. - dokończył i wybuchł śmiechem a ja do niego dołączyłam.
- Jesteś nawet bardzo zabawny. - powiedziałam krztusząc się śmiechem.
 Po moich słowach Harry spoważniał, ale cały czas miał uśmiech na swojej twarzy.
- Miło mi to słyszeć. - oznajmił.
- Tylko nie zapominaj, że nadal jestem na ciebie zła, za to, że tutaj siedzimy. - powiedziałam.
- To moje towarzystwo jest takie złe?!- oburzył się, udając, że ociera łzy.
- Nie wierzę, że to mówię, ale.. Nie. - wytknęłam mu język, a on spojrzał prosto w moje oczy. Zapomniałam ich szybko odwrócić i stało się. Kolejny raz utonęłam w jego tęczówkach.
- Harry. - zaczęłam, wzdychając zapach jego perfum, który unosił się w powietrzu.
- Tak? - spytał się nie odrywając ode mnie wzroku.
- Powiedz mi..Dlaczego ty masz takie hipnotyzujące oczy? - powiedziałam a on spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
- Tobie mogę to samo powiedzieć. - westchnął i w jednej sekundzie znalazł się bardzo blisko mnie. W sumie.. to bliżej mojej twarzy. Dzieliło nas kilka centymetrów a ja poczułam mnóstwo motylków w brzuchu, których z każdą sekundą było coraz więcej. Nie sądziłam, że mogę poczuć coś takiego.. To było wspaniałe uczucie. Westchnęłam cicho, a on delikatnie ogarnął kosmyk moich włosów, które opadły mi na twarz. Zaczęłam się przyglądać Harrego twarzy, która była naprawdę piękna. Można w sumie powiedzieć, że Harry działał na na mnie bardziej niż Zayn, który jest naprawdę zabójczo przystojny. Ale Zayn to przyjaciel a Harry.. No właśnie. Kim on dla mnie jest? Ten zielonooki chłopak naprawdę zawrócił mi w głowie. Krótka znajomość a tu proszę. Pierwsze uczucia, z których niestety nie byłam za bardzo zadowolona, ale w tej chwili akurat mnie to nie obchodziło. Kiedy jest się młodym, wiem, że w swoim życiu popełniasz dużo błędów, a później ich żałujesz. Nie czułam, że tym razem ich popełniam, więc czym się martwić? Harry zbliżył swoją twarz do mojej jeszcze bliżej. Dzieliło już nas tylko i wyłącznie kilka milimetrów. Czułam jego miętowy oddech, mieszający się z jego perfumami i alkoholem. Poczułam się naprawdę wspaniale. Jego usta już miały dotknąć moich, gdy nagle drzwi się otworzyły, a my od siebie odskoczyliśmy wystraszeni. W drzwiach stał nieco już podpity Louis z Liamem.
- No co tam gołąbeczki! Przeszkodziłem wam może? - poruszył brwiami.
 Spojrzałam niepewnie na Harrego. Był zły. Patrzał z wyrzutem na Louisa. Wtedy jego wzrok zatrzymał się na mojej twarzy. Szybko wstał, otrzepał swoje spodnie i podał mi rękę. Niepewnie na nią spojrzałam, ale ją ujęłam, uśmiechając się niepewnie do niego. Odwzajemnił uśmiech, ale .. szybko zignorował Louisa i Liama rzucając tylko:
- Moment to wybraliście naprawdę wspaniały.
I wyszedł z pomieszczenia, zostawiając za sobą zaskoczonych chłopaków, oraz Jess która stała przy wejściu. Spojrzeli na mnie pytająco, a ja tylko wzruszyłam ramionami. W sumie.. To może lepiej, że tak się stało?

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 10 X

Proszę, jeśli przeczytałeś ten rozdział to go skomentuj?:) Trochę krótki rozdział, ale to tylko dlatego, że go dodałam tak szybko. Następny nie wiem kiedy, ale będzie dłuższy. Chciałam również zaprosić na nowego bloga, którego piszę z moją koleżanką http://makeyoumine1d.blogspot.co.uk/ :) <3 Zapraszam!
***
Zaczęło się ostro... Widziałam jak zimny pot spływał każdemu po twarzy, jakby ktoś odkręcił zawór o obwodzie 5 metrów i oblał nas wszystkich po kolei. Zaryzykowałam i odezwałam się po cichutku do Jess.
- Mam już dosyć, chcę stąd iść. - powiedziałam ze łzami w oczach. - To nie na moje nerwy...
Przyjaciółka spojrzała na mnie ze zaskoczeniem w oczach. Odgarnęła szybko włosy, które spadły jej na czoło i odpowiedziała.
- Każdy jest zmęczony, nie jesteś jedna. - warknęła. Pewnie była tak samo zmęczona jak ja. - Chcesz dobrze zatańczyć na koncercie? To lepiej się przyłóż i nie marudź.
Zdziwiłam się tym co powiedziała, bo to ona była zazwyczaj pierwsza która się poddawała, a teraz nagle stała się taka odważna aby powiedzieć mi takie słowa prosto w twarz. Teraz to ja okazałam się ta gorsza. Dobra, Megg. Przyłóż się, niedługo to będzie za Tobą, a ten trud zaowocuje. - myślałam. Do tego trzeba nastawić się psychicznie. Stanęłam pośród wszystkich sztywno, wzięłam głęboki oddech i zacisnęłam pięści..

  Jeszcze pół godziny i przerwa. Ćwiczyliśmy już ponad dwie godziny bez żadnej przerwy. Nawet butelka wody, którą ze sobą zebrałam dawno stała w kącie, opróżniona. Westchnęłam głęboko przyglądając się tancerzom oraz zespołowi. Najbardziej niezadowolony był Zayn, który patrzał niemiłym wzrokiem w stronę naszego trenera. Nie dziwiłam mu się. Cj nie był dzisiaj w humorze, ale nikt nie wiedział co było tego powodem.
-Półgodzinna przerwa - krzyknął i szybko wyszedł z sali, zabierając po drodze swój telefon.
 Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, ale szczęśliwi z wolności, rozprzestrzenili się.
- Ale dał nam wycisk. - powiedziała Jess biorąc oddech, oraz pijąc butelkę wody.
- Skąd ją masz?! - krzyknęłam spragniona.
- Tam jest cała skrzynka. - wskazała ręką w stronę bufetu i wzruszyła ramionami, dalej pijąc. Szybkim krokiem ominęłam przyjaciółkę i podbiegłam do bufetu, kupując jedną butelkę. Uśmiechnęłam się do Liama, który własnie obok mnie przeszedł. Wyjęłam telefon z kieszeni, a drugą ręką zaczęłam pić wodę. Niestety  nie patrzyłam przed siebie i się potykając się o własne nogi, wylałam wodę na zaskoczonego Harrego. Na początku wyglądał na wkurzonego, ale gdy podniósł na mnie swój wzrok, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Spojrzałam głęboko w jego oczy, co się okazało błędem.. Wiedziałam, że Harry posiada bardzo ładne oczy, ale nie sądziłam, że są aż takie wielkie i dosłownie błyszczące. Przez chwilę utonęłam w jego zielonych tęczówkach... Otrząsnął mnie lekkim szturchnięciem w łokieć. Odskoczyłam, i także odwzajemniłam uśmiech.
- Wyczerpująca próba, prawda? - zaczął niepewnie rozmowę.
- Nie powiem, że nie... W sumie to przydałby się nam w końcu jakiś porządny wycisk. - odpowiedziałam całkiem obojętnie.
- Hehe... - oparł się o ścianę i zaczął szybciej oddychać.
- Stało Ci się coś? - podeszłam bliżej niego.
- Nie nic, tylko wiesz... Stresuję się, że najbliższy koncert będzie totalną klapą. Nie wszyscy dają sobie radę z krokami, to nie wygląda dobrze... - odparł przez zaciśnięte zęby.
- No to może jakoś NAS zmotywujesz? - powiedziałam zdenerwowana. Czy miał na myśli także mnie, gdy mówił powyższe zdanie?!
- Nie! Nie chodziło mi o Ciebie, Ty jesteś... - w tym momencie. - WYJĄTKIEM. - powiedział i z niewiadomego powodu zaczął wodzić palcami po mojej dłoni.
Jego dotyk był paraliżujący. Czułam jakby nogi  pode mną sie uginały. Plus ten magiczny zapach wabiący dziewczyny jak miód pszczoły... Nie chciałam przerywać tej cudownej chwili, ale sama świadomość, że i tak prędzej czy później to się samo skończy, nie będziemy trwać tak wiecznie dawała do zrozumienia, że lepiej będzie zostać przyjaciółmi, nic więcej. Delikatnie się od niego odsunęłam, uśmiechając się lekko.
- Przepraszam, ale muszę zadzwonić do mamy. - szybko odeszłam nie patrząc mu w oczy, bojąc się ponownego zatracenia. Nadal byłam w szoku. Czułam jak ręce mi się trzęsą, a serce łomotało tak głośno, że miałam wrażenie, że wszyscy to słyszą. Wiedziałam, że mnóstwo dziewczyn chciałaby być na moim miejscu, ale mnie to jakoś szczególnie nie obchodziło. Głośno westchnęłam i wybierając numer mojej mamy, przyłożyłam telefon do ucha. Słysząc wychodzący sygnał, coraz mocniej biło mi serce, gdy układałam sobie całą sytuację po kolei. Gdy jednak moja mama nie odebrała strasznie zaczęłam się denerwować i na samą myśl, że Harry dalej tam stoi, serce podchodziło mi do gardła. Pewnie pomyślał, że po prostu nie wiedziałam jak wywinąć się z tej całej sytuacji i odeszłam, żeby wykonać fałszywe połączenie. Odwróciłam się na pięcie, i skierowałam się w stronę chłopaka. Spuściłam wzrok, jednak ciągle czułam jego spojrzenie na mnie. Postanowiłam, że nie będę się niczego wstydzić, bo w końcu do odważnych świat należy. Uniosłam głowę, a ten patrzał mi się głęboko w oczy. Nie wiedziałam co mam robić.
- Meggie? Wszystko okej? - szepnął dotykając opuszkami palców moją brodę i powoli ją podnosząc do góry, zmuszając abym na niego spojrzała. Stało się. Znowu się zatraciłam w jego tęczówkach które z każdą sekundą zaczęły zabierać mnie od teraźniejszości.
- J-ja. - zaczęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.
W sumie to co ja chciałam powiedzieć? Zachowywałam się naprawdę bardzo dziwnie, a mi się takie rzeczy bardzo rzadko zdarzają. Nagle usłyszałam wibracje w kieszeni. Odwróciłam się i wyciągając telefon z kieszeni, odebrałam, słysząc głos mojej rodzicielki.
 - Halo? - pierwsze padły moje słowa.
- Przerwę masz myszko? Stało się coś? - zaczęła mnie wypytywać.
- Nie, nic... Po prostu ten... Nie no nieważne, już nic. - zaczęłam się jąkać.
- Mów, widzę, że coś nie gra. Jąkasz się. - ta znów swoje...
- MÓWIĘ, ŻE NIC! Czy Ty zawsze musisz coś sobie dopowiedzieć? To, że się jąkam, nie oznacza, że kłamię. Dobra, nie chcę Ci psuć humoru, nie odwalaj już więcej takich scen! - rzuciłam słuchawką. Co to miało być? ... Nagły przypływ emocji, niedobrze... Obejrzałam się przez lewe ramię, i niespodzianka. Harrego już nie było. Biorąc głęboki oddech, ponownie przyłożyłam słuchawkę do ucha i zaczęłam się tłumaczyć mojej mamie.

 Mama mi wytłumaczyła, że pewnie każdy ma zły dzień, więc nie miała mi za złe, mój nagły przypływ emocji. Rozłączając się, poszłam do bufetu siadając obok mojej przyjaciółki siedzącej obok Jamesa, która jadła jabłko. Głośno westchnęłam, bawiąc się sałatką. Cały czas miałam w głowie zielone tęczówki Harrego i cały czas czułam jego zapach. Co się ze mną dzieję? Złapałam się za głowę i położyłam głowę na stole.
- A ciebie co ugryzło? - odezwała się Jess, a ja poczułam przypływ agresji. Przycisnęłam mocniej ręce do twarzy. Nie chciałam na nią krzyczeć, w końcu byliśmy przyjaciółkami.
- Nic. - powiedziałam spokojniej, oraz siadając prosto. Wzięłam widelec do rąk i zaczęłam jeść sałatkę, która nagle stała się bardzo dobra.
- Na pewno? - posłała mi uśmiech, a ja kiwnęłam głową potwierdzająco.
- No dobrze, można powiedzieć, że ci uwierzyłam. - zaśmiała się. - James może ty jej powiesz? - spojrzała na swojego chłopaka, a  ja spojrzałam na nich pytającym wzrokiem.
Co oni kombinują?
- Dzisiaj po próbie tak myślałem, żebyście do mnie do przyszły? I tak pewnie będziecie się nudzić. Zespół też przyjdzie. - przyjaciółka spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, a ja tylko westchnęłam. Skoro zespół szedł, to ja wolałam nie.
- Po próbie? Zmęczona jestem. - jęknęłam.
- Każdy jest zmęczony. - James wywrócił oczami. - A Jess powiedziała, że sama nie przyjdzie. W sumie nie wiem dlaczego. - mruknął pod nosem, a ja się zaśmiałam. Przecież to było oczywiste.
- Jesteś taki głupi, czy takiego udajesz? - oburzyła się przyjaciółka. - przecież to oczywiste, że nie pójdę, bo tam bym była jedną dziewczyną, na ..- zamyśliła się, licząc na palcach, na co się zaśmiałam. - sześciu chłopców. James po raz kolejny wywrócił swoimi oczami.
- To jak idziesz?
- Sama nie wiem. - powiedziałam cicho.
- Proszę. - Jess spojrzała na mnie oczami szczeniaczka, a ja wiedziałam, że już jestem przegrana.
- Tylko na pół godziny. - ostrzegłam palcem, a ona głośno się ciesząc rzuciła mi się na szyję.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 9 X

Ostatnio nie miałam czasu napisać, ale to dlatego, że albo weny zabrakło, albo gdzieś wychodziłam. Nowy rozdział  w czwartek. Ah jeśli chociaż CZYTASZ tego bloga to napisz mi to w komentarzu? Bo nie mam pojęcia, czy ten blog ma chociaż sens.. I przepraszam za błędy.
***
Nie wierzyłam własnym oczom. Naprzeciwko mnie, na moim miękkim łóżku siedział cały skład One Direction. Zaczęli bacznie przyglądać się moim wdziękom, aż w końcu przystopowali gdy zganiłam ich niemiłym wzrokiem.
 - A wy co tutaj robicie? - spytałam się i podniosłam jedną brew do góry cofając się o krok.
Trochę się zmieszali.
- B-bo.. - zająknął się Niall.. - podobno jesteście spóźnione i mieliśmy po was przyjść. Jess już poszła i powiedziała, że mamy na ciebie poczekać. - powiedział szybko.
Szczerze wątpiłam w te ich zakłamane sowa, ale nie chciałam patrzeć jak mało kreatywni w takich sprawach ludzie błądzą pomiędzy nieudanymi kłamstwami. Oparłam się lekko o bordową futrynę drzwi i położyłam łokieć na klamce.
- Szczerze? Powiedzmy, że to łyknęłam. - powiedziałam z ironią.
- Przecież mówimy prawdę. - oburzył się Louis. - Louis Tomlinson nigdy nie kłamie.
- A jesteś tego pewien?
 Wszyscy przytaknęli a ja tylko głośno westchnęłam.
- Dajcie mi chwilkę. - podeszłam do torby, wzięłam bieliznę i odprowadzona wzrokiem zebranych uciekłam szybko do łazienki.
Serce biło jak oszalałe. W sumie, to nawet nie wiem od czego, bo w końcu przecież żaden z nich nie przypadł mi do gustu, a opinia ludzi, którzy się do poprzednio wymienionych nie zaliczają, krótko mówiąc - mam w dupie. Zgrabnie wślizgnęłam się w "świeżo" wyprasowane, przyległe do ciała rurki. Narzuciłam kawowy top z teksturowym, "panterkowanym" napisem "WHO CARES" i czym prędzej przeczesałam szybkim ruchem nieułożone pasma włosów. Wdzięcznym krokiem wyszłam z małego pomieszczenia i zalotnie, a zarazem z niebywałą ignorancją się uśmiechnęłam i oznajmiłam ruchem ręki, że możemy wychodzić. Wszyscy nagle stali i ruszyli moimi krokami w stronę wyjścia. Z wielką gracją poruszałam się w kierunku windy. Nacisnęłam przycisk i nagle zapadła głucha cisza.
  Trochę się zdziwiłam, gdy się dowiedziałam od chłopców, że Jess już wcześniej wyszła. Sądziłam, że się źle poczuła i te wymioty rano. Ale cóż.. czego się nie robi dla swoich marzeń?
 - Ale cicho. - mruknął Niall, a ja podniosłam swoją głowę spoglądając na niego. Wzruszyłam tylko ramionami. W tamtej chwili tylko modliłam się, aby winda się pośpieszyła i szybko zjechała na dół. Wkurzała mnie ta niezręczna cisza. Louis and Harry cały czas posyłali sobie tajemnicze uśmieszki, Zayn stał pisząc zawzięcie z kimś smsy, ale nagle jego wzrok przeniósł się na moją osobę i posyłając mi delikatny uśmiech, powrócił do pisania. A Liam..jak to Liam. Stał uśmiechając się do wszystkich. Czułam się nieswojo, to nie te sfery... W sumie to powinnam się czuć zaszczycona, że spotyka mnie taka szansa wybicia się, a ja nie zaczynam nic kontaktować, co było bardzo potrzebne, aby mieć w końcu lepsze kontakty w przyszłości...Gdy winda się zatrzymała, ucieszona szybko z niej wyskoczyłam i niemal wbiegłam do autobusu, zostawiając za sobą zespół, który szedł za mną powolnym krokiem. Zajęłam miejsca na przodzie i wyciągnęłam swoje różowe Blackberry. Weszłam na Twittera i moim oczom ukazał się wpis Harry'ego, który brzmiał następująco "omg,zapowiada się cudowny wieczór w niezapomnianym towarzystwie, proszę was,tylko życzcie mi szczęścia". "Życzcie mi szczęścia?" - powtórzyłam sobie w głowie. O co mu chodzi?One Direction mimo tego, że byli tuż za mną to i tak dopiero teraz weszli. Wzrok Harrego od razu spoczął na mnie i nagle jak by się zawstydził? Spuścił głowę w dół i szybko poszedł na koniec autobusu, aż tuż za nim chłopcy, oprócz Zayna. Szeroko się do mnie uśmiechnął i usiadł obok mnie.

Uśmiechnęłam się do Zayna.
- Jak po wczorajszym? - spytał się.
Miał tak przystojną twarz, że aż trudno było oderwać swój wzrok od jego brązowych soczewek, które hipnotyzowały.
- Dobrze. Dzisiaj rano Jess wymiotowała, czymś się wczoraj zatruła. - zaśmiałam się.
- Podobno James tak samo, a teraz razem siedzą i się do siebie zalotnie uśmiechają. - wywrócił oczami.
Zaśmiałam się i odwróciłam głowę w stronę okna. Poczułam jak się powoli rozluźniam w towarzystwie Zayna. Traktowałam go jak dobrego przyjaciela i miałam nadzieję, że tak zostanie. Ziewnęłam cicho i oparłam swoją głowę o szybę.
- Zmęczona? - szepnął Zayn, na co przytaknęłam lekko głową.
- Ciekawe czy dzisiaj dam radę na próbie. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Na pewno będziesz świetna jak zawsze. - powiedział czarnowłosy i się do mnie uśmiechnął.
- Ty jesteś lepszy. - wytknęłam język i powróciłam do pozycji siedzącej. Nagle poczułam dźwięk nadchodzącego smsa więc spojrzałam na wyświetlacz zaciekawiona.
 'Nie zadzwoniłaś do nas od wyjazdu, może do nas zadzwonisz? - Josh. '
O kurczę.
- Shit. - powiedziałam sama do siebie.
Rzeczywiście zapomniałam zadzwonić do rodziców od samego przyjazdu tutaj. Pewnie pomyślą, że stałam się rozwydrzoną gwiazdką. Mam nadzieję, że jak do nich zadzwonię to mi chociaż wybaczą.
' miałam próby, później impreza powitalna, ale obiecuję, że dzisiaj na przerwie na próbie do was zadzwonię- Meggie'  - odpisałam i ułożyłam się wygodnie na siedzeniu.
- Jak długo będziemy jechać? - jęknęłam. Nienawidziłam jeździć autobusami i do tego przed nami był ogromny korek.
- Tak za godzinę powinniśmy być na miejscu. - powiedział pisząc z kimś smsy.
- Zayn. - zaczęłam cicho, a on odrywając się od komórki spojrzał na mnie. - Z kim ty tak piszesz ?- poruszyłam zabawnie brwiami, na co ja on się zaśmiał.
- Teraz to z Liamem, który mówi, żebym go zabrał, bo on z tyłu nie wytrzymuję. Niall ciągle chrupie jedząc chipsy, Louis ciągle mówi jakieś żarty, ale w tej chwili Liama boli głowa, ale jak to Louis.. NIE SŁUCHA. - podkreślił,a ja zaczęłam się głośno śmiać. -  A Harry.. Jak to Harry. Jakieś głupie pomysły mu przychodzą do głowy i podobno ma dzisiaj bardzo zły humor.
- Powiedz mu, że jak by było więcej miejsca, to by był tutaj mile widziany. - Zayn kiwnął głową  a ja odwróciłam swoją głowę i spojrzałam w tył  autobusu. Niall właśnie rzucił chipsa w stronę Harrego a ten obrzucił go złym spojrzeniem. Louis siedział spokojnie, obok Liama, który właśnie przeczytał smsa i zauważając, że się na nich patrzę podniósł swój kciuk do góry uśmiechając się szeroko. Pomachałam mu i się z powrotem odwróciłam siadając obok Zayna.
- Ja chcę już być na próbie. - powiedziałam głośno i założyłam ręce.
- Nie ty jedna. - powiedział Zayn krzywiąc się.
- Ja jestem dziewczyną. - oburzyłam się.
- A czy to ma jakieś znaczenie? - otworzył jedno oko, spoglądając na mnie.
- W sumie.. T-to nie. - zdziwiłam się z własnej głupoty i się zaśmiałam opierając swoją głowę o Zayna ramię  - mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza?
- Nie - poczułam jak się uśmiecha a ja przymykając swoje oczy, odpłynęłam.
 
- Meggie. - szturchnął mnie Zayn, a ja szybko otworzyłam oczy wyprostowując się jak struna.
- Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnął się do mnie, a ja biorąc swoją torbę wyszłam za wszystkimi na zewnątrz.
- Świeże powietrze. - krzyknął Louis wyskakując i całując beton, na którym stał autobus.
Spojrzałam tylko na niego z obrzydzeniem i podeszłam do mojej przyjaciółki.
- Zostawiłaś mnie! - krzyknęłam. - Z chłopcami. A ja wyszłam w samym ręczniku, bo zapomniałam bielizny. - warknęłam, a przyjaciółka wybuchła śmiechem.
- Bez niej byłoby by lepiej. - powiedział Harry przechodząc obok nas, ale patrząc na niego z wściekłym głosem, od razu się wytłumaczył. - Z-znaczy.  To oczywiście moje zdanie! No co? Każdy ma prawo mówić co chcę. - szepnął.
- Zboczeniec. - mruknęłam wchodząc do środka.
- SPÓŹNIENIE! - krzyknął Cj na nas widok. - Wiem, że były korki, ale słyszałem, że niektórzy mieli problemy ze wstawaniem. - obrzucił mnie spojrzeniem, a ja się zarumieniłam, spoglądając na swoje ręce. - Dlatego próba się przedłuży o godzinę. - po jego słowach wszyscy jęknęli, a on spojrzał na nich ze zdziwieniem.
- Podobno taniec jest czymś co lubicie, więc po co macie jeszcze jakiś problem? Człowiek dla własnych marzeń zrobi wszystko, więc bierzcie, a nie odrzucajcie tego co macie. - warknął spoglądając na nas. - Na scenę. - rozkazał, wychodząc z pomieszczenia.
- Jejciu, jaki nie w humorze. - szepnęłam do Jess, a ona pokiwała głową.
- Ładnie się próba zaczęła, nie ma co.
Teraz tylko wytrwać do przerwy.