czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 10 X

Proszę, jeśli przeczytałeś ten rozdział to go skomentuj?:) Trochę krótki rozdział, ale to tylko dlatego, że go dodałam tak szybko. Następny nie wiem kiedy, ale będzie dłuższy. Chciałam również zaprosić na nowego bloga, którego piszę z moją koleżanką http://makeyoumine1d.blogspot.co.uk/ :) <3 Zapraszam!
***
Zaczęło się ostro... Widziałam jak zimny pot spływał każdemu po twarzy, jakby ktoś odkręcił zawór o obwodzie 5 metrów i oblał nas wszystkich po kolei. Zaryzykowałam i odezwałam się po cichutku do Jess.
- Mam już dosyć, chcę stąd iść. - powiedziałam ze łzami w oczach. - To nie na moje nerwy...
Przyjaciółka spojrzała na mnie ze zaskoczeniem w oczach. Odgarnęła szybko włosy, które spadły jej na czoło i odpowiedziała.
- Każdy jest zmęczony, nie jesteś jedna. - warknęła. Pewnie była tak samo zmęczona jak ja. - Chcesz dobrze zatańczyć na koncercie? To lepiej się przyłóż i nie marudź.
Zdziwiłam się tym co powiedziała, bo to ona była zazwyczaj pierwsza która się poddawała, a teraz nagle stała się taka odważna aby powiedzieć mi takie słowa prosto w twarz. Teraz to ja okazałam się ta gorsza. Dobra, Megg. Przyłóż się, niedługo to będzie za Tobą, a ten trud zaowocuje. - myślałam. Do tego trzeba nastawić się psychicznie. Stanęłam pośród wszystkich sztywno, wzięłam głęboki oddech i zacisnęłam pięści..

  Jeszcze pół godziny i przerwa. Ćwiczyliśmy już ponad dwie godziny bez żadnej przerwy. Nawet butelka wody, którą ze sobą zebrałam dawno stała w kącie, opróżniona. Westchnęłam głęboko przyglądając się tancerzom oraz zespołowi. Najbardziej niezadowolony był Zayn, który patrzał niemiłym wzrokiem w stronę naszego trenera. Nie dziwiłam mu się. Cj nie był dzisiaj w humorze, ale nikt nie wiedział co było tego powodem.
-Półgodzinna przerwa - krzyknął i szybko wyszedł z sali, zabierając po drodze swój telefon.
 Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, ale szczęśliwi z wolności, rozprzestrzenili się.
- Ale dał nam wycisk. - powiedziała Jess biorąc oddech, oraz pijąc butelkę wody.
- Skąd ją masz?! - krzyknęłam spragniona.
- Tam jest cała skrzynka. - wskazała ręką w stronę bufetu i wzruszyła ramionami, dalej pijąc. Szybkim krokiem ominęłam przyjaciółkę i podbiegłam do bufetu, kupując jedną butelkę. Uśmiechnęłam się do Liama, który własnie obok mnie przeszedł. Wyjęłam telefon z kieszeni, a drugą ręką zaczęłam pić wodę. Niestety  nie patrzyłam przed siebie i się potykając się o własne nogi, wylałam wodę na zaskoczonego Harrego. Na początku wyglądał na wkurzonego, ale gdy podniósł na mnie swój wzrok, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Spojrzałam głęboko w jego oczy, co się okazało błędem.. Wiedziałam, że Harry posiada bardzo ładne oczy, ale nie sądziłam, że są aż takie wielkie i dosłownie błyszczące. Przez chwilę utonęłam w jego zielonych tęczówkach... Otrząsnął mnie lekkim szturchnięciem w łokieć. Odskoczyłam, i także odwzajemniłam uśmiech.
- Wyczerpująca próba, prawda? - zaczął niepewnie rozmowę.
- Nie powiem, że nie... W sumie to przydałby się nam w końcu jakiś porządny wycisk. - odpowiedziałam całkiem obojętnie.
- Hehe... - oparł się o ścianę i zaczął szybciej oddychać.
- Stało Ci się coś? - podeszłam bliżej niego.
- Nie nic, tylko wiesz... Stresuję się, że najbliższy koncert będzie totalną klapą. Nie wszyscy dają sobie radę z krokami, to nie wygląda dobrze... - odparł przez zaciśnięte zęby.
- No to może jakoś NAS zmotywujesz? - powiedziałam zdenerwowana. Czy miał na myśli także mnie, gdy mówił powyższe zdanie?!
- Nie! Nie chodziło mi o Ciebie, Ty jesteś... - w tym momencie. - WYJĄTKIEM. - powiedział i z niewiadomego powodu zaczął wodzić palcami po mojej dłoni.
Jego dotyk był paraliżujący. Czułam jakby nogi  pode mną sie uginały. Plus ten magiczny zapach wabiący dziewczyny jak miód pszczoły... Nie chciałam przerywać tej cudownej chwili, ale sama świadomość, że i tak prędzej czy później to się samo skończy, nie będziemy trwać tak wiecznie dawała do zrozumienia, że lepiej będzie zostać przyjaciółmi, nic więcej. Delikatnie się od niego odsunęłam, uśmiechając się lekko.
- Przepraszam, ale muszę zadzwonić do mamy. - szybko odeszłam nie patrząc mu w oczy, bojąc się ponownego zatracenia. Nadal byłam w szoku. Czułam jak ręce mi się trzęsą, a serce łomotało tak głośno, że miałam wrażenie, że wszyscy to słyszą. Wiedziałam, że mnóstwo dziewczyn chciałaby być na moim miejscu, ale mnie to jakoś szczególnie nie obchodziło. Głośno westchnęłam i wybierając numer mojej mamy, przyłożyłam telefon do ucha. Słysząc wychodzący sygnał, coraz mocniej biło mi serce, gdy układałam sobie całą sytuację po kolei. Gdy jednak moja mama nie odebrała strasznie zaczęłam się denerwować i na samą myśl, że Harry dalej tam stoi, serce podchodziło mi do gardła. Pewnie pomyślał, że po prostu nie wiedziałam jak wywinąć się z tej całej sytuacji i odeszłam, żeby wykonać fałszywe połączenie. Odwróciłam się na pięcie, i skierowałam się w stronę chłopaka. Spuściłam wzrok, jednak ciągle czułam jego spojrzenie na mnie. Postanowiłam, że nie będę się niczego wstydzić, bo w końcu do odważnych świat należy. Uniosłam głowę, a ten patrzał mi się głęboko w oczy. Nie wiedziałam co mam robić.
- Meggie? Wszystko okej? - szepnął dotykając opuszkami palców moją brodę i powoli ją podnosząc do góry, zmuszając abym na niego spojrzała. Stało się. Znowu się zatraciłam w jego tęczówkach które z każdą sekundą zaczęły zabierać mnie od teraźniejszości.
- J-ja. - zaczęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.
W sumie to co ja chciałam powiedzieć? Zachowywałam się naprawdę bardzo dziwnie, a mi się takie rzeczy bardzo rzadko zdarzają. Nagle usłyszałam wibracje w kieszeni. Odwróciłam się i wyciągając telefon z kieszeni, odebrałam, słysząc głos mojej rodzicielki.
 - Halo? - pierwsze padły moje słowa.
- Przerwę masz myszko? Stało się coś? - zaczęła mnie wypytywać.
- Nie, nic... Po prostu ten... Nie no nieważne, już nic. - zaczęłam się jąkać.
- Mów, widzę, że coś nie gra. Jąkasz się. - ta znów swoje...
- MÓWIĘ, ŻE NIC! Czy Ty zawsze musisz coś sobie dopowiedzieć? To, że się jąkam, nie oznacza, że kłamię. Dobra, nie chcę Ci psuć humoru, nie odwalaj już więcej takich scen! - rzuciłam słuchawką. Co to miało być? ... Nagły przypływ emocji, niedobrze... Obejrzałam się przez lewe ramię, i niespodzianka. Harrego już nie było. Biorąc głęboki oddech, ponownie przyłożyłam słuchawkę do ucha i zaczęłam się tłumaczyć mojej mamie.

 Mama mi wytłumaczyła, że pewnie każdy ma zły dzień, więc nie miała mi za złe, mój nagły przypływ emocji. Rozłączając się, poszłam do bufetu siadając obok mojej przyjaciółki siedzącej obok Jamesa, która jadła jabłko. Głośno westchnęłam, bawiąc się sałatką. Cały czas miałam w głowie zielone tęczówki Harrego i cały czas czułam jego zapach. Co się ze mną dzieję? Złapałam się za głowę i położyłam głowę na stole.
- A ciebie co ugryzło? - odezwała się Jess, a ja poczułam przypływ agresji. Przycisnęłam mocniej ręce do twarzy. Nie chciałam na nią krzyczeć, w końcu byliśmy przyjaciółkami.
- Nic. - powiedziałam spokojniej, oraz siadając prosto. Wzięłam widelec do rąk i zaczęłam jeść sałatkę, która nagle stała się bardzo dobra.
- Na pewno? - posłała mi uśmiech, a ja kiwnęłam głową potwierdzająco.
- No dobrze, można powiedzieć, że ci uwierzyłam. - zaśmiała się. - James może ty jej powiesz? - spojrzała na swojego chłopaka, a  ja spojrzałam na nich pytającym wzrokiem.
Co oni kombinują?
- Dzisiaj po próbie tak myślałem, żebyście do mnie do przyszły? I tak pewnie będziecie się nudzić. Zespół też przyjdzie. - przyjaciółka spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, a ja tylko westchnęłam. Skoro zespół szedł, to ja wolałam nie.
- Po próbie? Zmęczona jestem. - jęknęłam.
- Każdy jest zmęczony. - James wywrócił oczami. - A Jess powiedziała, że sama nie przyjdzie. W sumie nie wiem dlaczego. - mruknął pod nosem, a ja się zaśmiałam. Przecież to było oczywiste.
- Jesteś taki głupi, czy takiego udajesz? - oburzyła się przyjaciółka. - przecież to oczywiste, że nie pójdę, bo tam bym była jedną dziewczyną, na ..- zamyśliła się, licząc na palcach, na co się zaśmiałam. - sześciu chłopców. James po raz kolejny wywrócił swoimi oczami.
- To jak idziesz?
- Sama nie wiem. - powiedziałam cicho.
- Proszę. - Jess spojrzała na mnie oczami szczeniaczka, a ja wiedziałam, że już jestem przegrana.
- Tylko na pół godziny. - ostrzegłam palcem, a ona głośno się ciesząc rzuciła mi się na szyję.

15 komentarzy:

  1. No blog boski, po prostu pisz, bo wychodzi Ci to świetnie, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Troszeczkę utożsamiam się z Med, bo też jestem tancerką, dlatego uwielbiam twojego bloga <3
    Pozdrawiam, Alexandra :D

    OdpowiedzUsuń
  2. do czego linka? do nowego opowiadania?:D http://makeyoumine1d.blogspot.co.uk/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba. Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie na : rajska-plaza-mirabelle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam. Podoba mi się. komentuje. czekam na nowy. ; D
    http://dont-lose-hope5.blogspot.com/ wpadaj do mnie. mile widziane komentarze.
    + dodaje do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jest ten blog ,czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział, czekam na następny. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej bardzo superowy blog!! ;)
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!

    Zapraszam tez do mnie!!!
    http://1dstory12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny!!! Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Supe blog+ zapraszma na mój, dopiero się rzokręcam, ale mam andzieję, ze skutecznie http://onedirectionopowiadania1d.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba cię zabije:D Jestem ciekawa kolejnego rozdziału:D

    OdpowiedzUsuń
  11. słowo, które idealnie to określi? ZAAAAJEBISTE *.*
    chcę więcej, chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  12. słowo, które idealnie to określi? ZAAAAJEBISTE *.*
    chcę więcej, chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  13. CUDO ! <3

    ale nie mogę się doczekać, aż bardziej rozwiniesz wątek miłosny. ;)

    OdpowiedzUsuń