Ostatnio nie miałam czasu napisać, ale to dlatego, że albo weny zabrakło, albo gdzieś wychodziłam. Nowy rozdział w czwartek. Ah jeśli chociaż CZYTASZ tego bloga to napisz mi to w komentarzu? Bo nie mam pojęcia, czy ten blog ma chociaż sens.. I przepraszam za błędy.
***
Nie wierzyłam własnym oczom. Naprzeciwko mnie, na moim miękkim łóżku siedział cały skład One Direction. Zaczęli bacznie przyglądać się moim wdziękom, aż w końcu przystopowali gdy zganiłam ich niemiłym wzrokiem.
- A wy co tutaj robicie? - spytałam się i podniosłam jedną brew do góry cofając się o krok.
Trochę się zmieszali.
- B-bo.. - zająknął się Niall.. - podobno jesteście spóźnione i mieliśmy po was przyjść. Jess już poszła i powiedziała, że mamy na ciebie poczekać. - powiedział szybko.
Szczerze wątpiłam w te ich zakłamane sowa, ale nie chciałam patrzeć jak mało kreatywni w takich sprawach ludzie błądzą pomiędzy nieudanymi kłamstwami. Oparłam się lekko o bordową futrynę drzwi i położyłam łokieć na klamce.
- Szczerze? Powiedzmy, że to łyknęłam. - powiedziałam z ironią.
- Przecież mówimy prawdę. - oburzył się Louis. - Louis Tomlinson nigdy nie kłamie.
- A jesteś tego pewien?
Wszyscy przytaknęli a ja tylko głośno westchnęłam.
- Dajcie mi chwilkę. - podeszłam do torby, wzięłam bieliznę i odprowadzona wzrokiem zebranych uciekłam szybko do łazienki.
Serce biło jak oszalałe. W sumie, to nawet nie wiem od czego, bo w końcu przecież żaden z nich nie przypadł mi do gustu, a opinia ludzi, którzy się do poprzednio wymienionych nie zaliczają, krótko mówiąc - mam w dupie. Zgrabnie wślizgnęłam się w "świeżo" wyprasowane, przyległe do ciała rurki. Narzuciłam kawowy top z teksturowym, "panterkowanym" napisem "WHO CARES" i czym prędzej przeczesałam szybkim ruchem nieułożone pasma włosów. Wdzięcznym krokiem wyszłam z małego pomieszczenia i zalotnie, a zarazem z niebywałą ignorancją się uśmiechnęłam i oznajmiłam ruchem ręki, że możemy wychodzić. Wszyscy nagle stali i ruszyli moimi krokami w stronę wyjścia. Z wielką gracją poruszałam się w kierunku windy. Nacisnęłam przycisk i nagle zapadła głucha cisza.
Trochę się zdziwiłam, gdy się dowiedziałam od chłopców, że Jess już wcześniej wyszła. Sądziłam, że się źle poczuła i te wymioty rano. Ale cóż.. czego się nie robi dla swoich marzeń?
- Ale cicho. - mruknął Niall, a ja podniosłam swoją głowę spoglądając na niego. Wzruszyłam tylko ramionami. W tamtej chwili tylko modliłam się, aby winda się pośpieszyła i szybko zjechała na dół. Wkurzała mnie ta niezręczna cisza. Louis and Harry cały czas posyłali sobie tajemnicze uśmieszki, Zayn stał pisząc zawzięcie z kimś smsy, ale nagle jego wzrok przeniósł się na moją osobę i posyłając mi delikatny uśmiech, powrócił do pisania. A Liam..jak to Liam. Stał uśmiechając się do wszystkich. Czułam się nieswojo, to nie te sfery... W sumie to powinnam się czuć zaszczycona, że spotyka mnie taka szansa wybicia się, a ja nie zaczynam nic kontaktować, co było bardzo potrzebne, aby mieć w końcu lepsze kontakty w przyszłości...Gdy winda się zatrzymała, ucieszona szybko z niej wyskoczyłam i niemal wbiegłam do autobusu, zostawiając za sobą zespół, który szedł za mną powolnym krokiem. Zajęłam miejsca na przodzie i wyciągnęłam swoje różowe Blackberry. Weszłam na Twittera i moim oczom ukazał się wpis Harry'ego, który brzmiał następująco "omg,zapowiada się cudowny wieczór w niezapomnianym towarzystwie, proszę was,tylko życzcie mi szczęścia". "Życzcie mi szczęścia?" - powtórzyłam sobie w głowie. O co mu chodzi?One Direction mimo tego, że byli tuż za mną to i tak dopiero teraz weszli. Wzrok Harrego od razu spoczął na mnie i nagle jak by się zawstydził? Spuścił głowę w dół i szybko poszedł na koniec autobusu, aż tuż za nim chłopcy, oprócz Zayna. Szeroko się do mnie uśmiechnął i usiadł obok mnie.
Uśmiechnęłam się do Zayna.
- Jak po wczorajszym? - spytał się.
Miał tak przystojną twarz, że aż trudno było oderwać swój wzrok od jego brązowych soczewek, które hipnotyzowały.
- Dobrze. Dzisiaj rano Jess wymiotowała, czymś się wczoraj zatruła. - zaśmiałam się.
- Podobno James tak samo, a teraz razem siedzą i się do siebie zalotnie uśmiechają. - wywrócił oczami.
Zaśmiałam się i odwróciłam głowę w stronę okna. Poczułam jak się powoli rozluźniam w towarzystwie Zayna. Traktowałam go jak dobrego przyjaciela i miałam nadzieję, że tak zostanie. Ziewnęłam cicho i oparłam swoją głowę o szybę.
- Zmęczona? - szepnął Zayn, na co przytaknęłam lekko głową.
- Ciekawe czy dzisiaj dam radę na próbie. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Na pewno będziesz świetna jak zawsze. - powiedział czarnowłosy i się do mnie uśmiechnął.
- Ty jesteś lepszy. - wytknęłam język i powróciłam do pozycji siedzącej. Nagle poczułam dźwięk nadchodzącego smsa więc spojrzałam na wyświetlacz zaciekawiona.
'Nie zadzwoniłaś do nas od wyjazdu, może do nas zadzwonisz? - Josh. '
O kurczę.
- Shit. - powiedziałam sama do siebie.
Rzeczywiście zapomniałam zadzwonić do rodziców od samego przyjazdu tutaj. Pewnie pomyślą, że stałam się rozwydrzoną gwiazdką. Mam nadzieję, że jak do nich zadzwonię to mi chociaż wybaczą.
' miałam próby, później impreza powitalna, ale obiecuję, że dzisiaj na przerwie na próbie do was zadzwonię- Meggie' - odpisałam i ułożyłam się wygodnie na siedzeniu.
- Jak długo będziemy jechać? - jęknęłam. Nienawidziłam jeździć autobusami i do tego przed nami był ogromny korek.
- Tak za godzinę powinniśmy być na miejscu. - powiedział pisząc z kimś smsy.
- Zayn. - zaczęłam cicho, a on odrywając się od komórki spojrzał na mnie. - Z kim ty tak piszesz ?- poruszyłam zabawnie brwiami, na co ja on się zaśmiał.
- Teraz to z Liamem, który mówi, żebym go zabrał, bo on z tyłu nie wytrzymuję. Niall ciągle chrupie jedząc chipsy, Louis ciągle mówi jakieś żarty, ale w tej chwili Liama boli głowa, ale jak to Louis.. NIE SŁUCHA. - podkreślił,a ja zaczęłam się głośno śmiać. - A Harry.. Jak to Harry. Jakieś głupie pomysły mu przychodzą do głowy i podobno ma dzisiaj bardzo zły humor.
- Powiedz mu, że jak by było więcej miejsca, to by był tutaj mile widziany. - Zayn kiwnął głową a ja odwróciłam swoją głowę i spojrzałam w tył autobusu. Niall właśnie rzucił chipsa w stronę Harrego a ten obrzucił go złym spojrzeniem. Louis siedział spokojnie, obok Liama, który właśnie przeczytał smsa i zauważając, że się na nich patrzę podniósł swój kciuk do góry uśmiechając się szeroko. Pomachałam mu i się z powrotem odwróciłam siadając obok Zayna.
- Ja chcę już być na próbie. - powiedziałam głośno i założyłam ręce.
- Nie ty jedna. - powiedział Zayn krzywiąc się.
- Ja jestem dziewczyną. - oburzyłam się.
- A czy to ma jakieś znaczenie? - otworzył jedno oko, spoglądając na mnie.
- W sumie.. T-to nie. - zdziwiłam się z własnej głupoty i się zaśmiałam opierając swoją głowę o Zayna ramię - mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza?
- Nie - poczułam jak się uśmiecha a ja przymykając swoje oczy, odpłynęłam.
- Meggie. - szturchnął mnie Zayn, a ja szybko otworzyłam oczy wyprostowując się jak struna.
- Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnął się do mnie, a ja biorąc swoją torbę wyszłam za wszystkimi na zewnątrz.
- Świeże powietrze. - krzyknął Louis wyskakując i całując beton, na którym stał autobus.
Spojrzałam tylko na niego z obrzydzeniem i podeszłam do mojej przyjaciółki.
- Zostawiłaś mnie! - krzyknęłam. - Z chłopcami. A ja wyszłam w samym ręczniku, bo zapomniałam bielizny. - warknęłam, a przyjaciółka wybuchła śmiechem.
- Bez niej byłoby by lepiej. - powiedział Harry przechodząc obok nas, ale patrząc na niego z wściekłym głosem, od razu się wytłumaczył. - Z-znaczy. To oczywiście moje zdanie! No co? Każdy ma prawo mówić co chcę. - szepnął.
- Zboczeniec. - mruknęłam wchodząc do środka.
- SPÓŹNIENIE! - krzyknął Cj na nas widok. - Wiem, że były korki, ale słyszałem, że niektórzy mieli problemy ze wstawaniem. - obrzucił mnie spojrzeniem, a ja się zarumieniłam, spoglądając na swoje ręce. - Dlatego próba się przedłuży o godzinę. - po jego słowach wszyscy jęknęli, a on spojrzał na nich ze zdziwieniem.
- Podobno taniec jest czymś co lubicie, więc po co macie jeszcze jakiś problem? Człowiek dla własnych marzeń zrobi wszystko, więc bierzcie, a nie odrzucajcie tego co macie. - warknął spoglądając na nas. - Na scenę. - rozkazał, wychodząc z pomieszczenia.
- Jejciu, jaki nie w humorze. - szepnęłam do Jess, a ona pokiwała głową.
- Ładnie się próba zaczęła, nie ma co.
Teraz tylko wytrwać do przerwy.
zayn jaki uroczy w tym rozdziale, oj *.* ogólnie świetnie wyszło, jednocześnie zabawnie i słodko, zdecydowanie świetny rozdział, ale to jak zawsze
OdpowiedzUsuń<3
iście wspaniale ;d.
OdpowiedzUsuńmmm, fajno. ogólnie miałaś bardzo fajny pomysł na to opowiadanie. bardzo mi się podoba, aleeee.. ubolewam nad tym, że nowy rozdział dopiero w czwartek. ;( no jakoś trzeba będzie wytrzymać. ;* piona ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
idzie ci swietnie ;d czekam na next :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
świetny rozdział i świetnie został napisany.łał masz talent dziewczyno
OdpowiedzUsuńNie mogę dodawać osobnych komentarzy, więc napisze pod tym.
UsuńCieszyłabym się gdyby Maggie była z Harrym.
Ten rozdział podobał mi się najbardziej ze wszystkich, których właśnie przed chwilą przeczytałam :)
Kaksia.
Bardzo podoba mi się twój blog. Dopiero dzisiaj na niego natrafiłam i od razu mi się spodobał. Czekam na kolejny rozdział. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńO mamo , nie wierze ! Jedno słowo opisze tego bloga - super , czekam na następny rozdział . Zapraszam do siebie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnaprawdę fajny, przeczytam od samego początku, bo rozdział mi się podobał ;) Pisz, pisz, bo Ci to dobrze wychodzi. Będę tu zaglądać ;3
OdpowiedzUsuńpowoli brakuje mi słów by wyrazić to, jak bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. ;)
OdpowiedzUsuńPiszesz na prawde świetnie, a błędy są niemal niewidoczne, gratuluje talentu.
Ładnie, ładnie! Ale proszę niech Maggie będzie z Harrym!
OdpowiedzUsuńAle ogólnie bardzo świetnie. hehe ^^